Archiwum Polityki

Cytaty

Kaliningrad od upadku komunizmu był izolowany, biedny i źle rządzony. Obecnie odrobinę się otwiera: Kreml pozwolił Szwecji na uruchomienie tam konsulatu. Jednak lokalna administracja pozostaje wolna i apatyczna. Zachodnie inicjatywy, jak propozycja zainwestowania w oczyszczalnie ścieków, pozostają bez echa. Z kolei mieszkańcy Kaliningradu wyraźnie zwracają się na Zachód. Miejsce jest dość ponure, ale i tak dużo bardziej europejskie niż większość prowincjonalnych miast Rosji. Kwitnie drobny biznes. W porównaniu z Wilnem, ospałą stolicą Litwy, centrum Kaliningradu kipi życiem. Co więcej, zmienia się lokalna mentalność: 80 proc. osób poniżej 25 roku życia odwiedziła choć raz zachodnią Europę (włączając w to Polskę), a tylko 15 proc. widziało inną część Rosji. Niektórzy kaliningradczycy nazywają siebie nawet Euro-Rosjanami i czują, że mają więcej wspólnego z Rosjanami zamieszkującymi Łotwę i Estonię aniżeli z rodakami z „kontynentu”. Niektórym nawet marzy się, aby Kaliningrad stał się czwartą republika bałtycką, a wielu pragnie większej autonomii.

The Economist, Londyn

Polityka 27.2002 (2357) z dnia 06.07.2002; Cytaty; s. 16
Reklama