Archiwum Polityki

Dmucham na chłodne

Grzegorz Kurczuk. Nowy minister sprawiedliwości

Aby Ministerstwo Sprawiedliwości było godne swej nazwy, aby przezwyciężyło kryzys, który teraz przeżywa, musi być teraz prowadzone twardą, męską ręką. To prawda, że sytuacja budżetowa jest kiepska i ktoś, kto liczy, że w ciągu kilku tygodni czy miesięcy finanse resortu się poprawią, jest naiwny. Konieczne reformy trzeba rozpisać na kilka lat, ale ważne, by je już rozpocząć, by zainicjować zmiany we właściwym kierunku. Nie zgadzam się jednak z tezą, że wszystko w sferze wymiaru sprawiedliwości zależy tylko od pieniędzy. Można przedsięwziąć szereg działań kadrowych, administracyjnych bez dodatkowych inwestycji, poprawiając jedynie organiza-cję pracy. I takie działania podejmę. Czy można bowiem dłużej się przyglądać sytuacji w dużych sądach czy prokuraturach, zawalonych sprawami, już teraz całkowicie niewydolnych? Jednocześnie mniejsze jednostki funkcjonują dobrze. Być może zatem trzeba będzie niektóre molochy podzielić i stworzyć sprawniejsze systemy organizacyjne. Pieniądze będą potrzebne, ale nie tylko one. Konieczna jest lepsza praca, mobilizacja pracowników aparatu sprawiedliwości. Sądy, prokuratura, więziennictwo to jeden organizm, wszyscy muszą sobie nawzajem pomagać i będę takie współdziałanie egzekwował. Jestem człowiekiem zdecydowanym, lubię intensywnie pracować i zamierzam wymagać tego od swoich pracowników. Chcę zaznaczyć: mnie interesują sprawy, ja walczę z problemami, a nie z ludźmi. Jeśli jednak stwierdzę, że ktoś nie chce się do tych zasad dostosować, wyraźnie nie nadąża, to po prostu będziemy musieli się rozstać.

Niedawno na łamach „Gazety Wyborczej” wyraziłem szereg krytycznych uwag na temat sytuacji, jaka się ukształtowała w rządzie, partii i klubie parlamentarnym.

Polityka 28.2002 (2358) z dnia 13.07.2002; Komentarze; s. 13
Reklama