Archiwum Polityki

Trochę pudru, trochę różu

Premier Leszek Miller lubi mocne i efektowne zagrania. Mają one pokazywać, że szef rządu jest silny, szybko podejmuje decyzje i dotrzymuje słowa. Powiedział przecież, że nowego ministra finansów poznamy w piątek – i poznaliśmy. Nie dość tego, poznaliśmy jeszcze dodatkowo dwóch innych nowych ministrów. Premier zaś rozwiązał sobie przy okazji kilka problemów, niewątpliwie dokuczliwych.

Pomysł szerszej rekonstrukcji rządu przy okazji zmiany na stanowisku ministra finansów podsunął prezydent, premier go wykorzystał i to, co było przez kilka dni propagandową porażką, przekuł w propagandowy sukces. Styl dokonywania zmian nie zachwyca, a nawet wprawia w zażenowanie, bowiem ministrów dymisjonowano i powoływano w nazbyt wielkim pośpiechu i bez odrobiny elegancji, nawet gdy sami rezygnowali. Prof. Marka Belkę w ostatniej chwili próbowano jeszcze przerobić na agenta za pośrednictwem zaprzyjaźnionej z SLD gazety, a także osób z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podsuwających dziennikarzom lustracyjny temat. Barbarę Piwnik, przebywającą na urlopie, telefonicznie poinformowano, że „pani już dziękujemy”, Andrzejowi Celińskiemu złożono propozycję raczej nie do odrzucenia, by sam podał się do dymisji. O stylu publiczność jednak szybko zapomni. Zapomni tym bardziej, że bez rękawiczek dymisjonowano tych, których ludzie i tak nie darzyli szczególnym zaufaniem, w dodatku ministrów skłóconych z wpływowymi środowiskami opiniotwórczymi. Ważna zmiana na stanowisku wicepremiera do spraw gospodarczych i ministra finansów stała się tym samym jedną ze zmian przeprowadzoną w ramach – według określenia premiera – „częściowej rekonstrukcji gabinetu”.

Wyczerpała się energia

Częściowa rekonstrukcja nie oddala oczywiście pytania o powody najważniejszego wydarzenia, czyli zmiany na stanowisku wicepremiera i ministra finansów, gdzie Marka Belkę zastąpił Grzegorz Kołodko. Otóż wbrew różnym spekulacjom, wypada uwierzyć byłemu wicepremierowi, że wyczerpała się jego energia. Marek Belka nie zabiegał o to stanowisko, raczej już o niego zabiegano i zapewne wizja kolejnych targów o budżet (dopiero teraz zaczyna się prawdziwa walka z ministrami) była dla niego paraliżująca.

Polityka 28.2002 (2358) z dnia 13.07.2002; Kraj; s. 16
Reklama