Archiwum Polityki

Piekło na niebie

Zderzeniu samolotów nie zapobiegła ani naziemna kontrola ruchu lotniczego, ani pokładowe systemy ostrzegawcze. Doszło do niego w nocy, kiedy szwajcarski kontroler w swoim sektorze obsługiwał przelot zaledwie 5 samolotów (w szczycie bywa ich ok. 15). W historii lotnictwa katastrof takich było zaledwie kilka. Trudno się dziwić, że tyle osób zadaje sobie pytanie: jak mogło do niej dojść?

Samoloty zderzyły się 1 lipca br. o godz. 23.30 nad niemieckim miasteczkiem Uberlingen na wysokości ok. 12 tys. m. Jeden – rosyjski Tu-154 (baszkirskich linii lotniczych) – leciał z Moskwy do Barcelony w locie czarterowym, wioząc na pokładzie grupę młodzieży z Ufy. Drugi – towarowy Boeing firmy DHL – leciał z Bahrajnu do Brukseli. Trasy obu samolotów przecięły się nieopodal Jeziora Bodeńskiego, kiedy pieczę nad ich lotem sprawowała szwajcarska kontrola ruchu lotniczego z ośrodka w Zurichu. W katastrofie zginęło 71 osób.

Jeden za dwóch

O przyczynach katastrofy lotniczej powinno mówić się dopiero wtedy, kiedy ustalą je właściwe władze. Wcześniej są to tylko spekulacje czy też świadoma dezinformacja, której podłożem może być walka o odszkodowania lub o reputację linii. Tak uważają nasi kontrolerzy ruchu lotniczego, podkreślając, że ich opinia nie jest przejawem zawodowej solidarności ze szwajcarskimi kolegami obwinianymi za katastrofę nad Jeziorem Bodeńskim.

Współczesne lotnictwo jest tak skomplikowaną materią, że w przypadku katastrofy prawie nigdy nie można już mówić o winie wyłącznej – uważa jeden z instruktorów Ośrodka Szkolenia Lotniczego, w którym szkolą się nasi kontrolerzy ruchu lotniczego. – Rozumiem, że jest sezon ogórkowy, media gonią za sensacją, ale wypowiadanych w tej sprawie bzdur nie będę dementował ani komentował. Każdego dnia w wypadkach drogowych w Europie ginie trzy razy więcej osób niż w tej katastrofie.

Zauważają jedynie, iż sporym niedopatrzeniem szwajcarskiej kontroli było to, że feralnej nocy w momencie katastrofy ruch lotniczy w sektorze na pograniczu Niemiec i Szwajcarii obsługiwał tylko jeden kontroler, a zgodnie z międzynarodowymi przepisami powinno być ich dwóch.

Polityka 28.2002 (2358) z dnia 13.07.2002; Społeczeństwo; s. 80
Reklama