Badanie PwC „Mobilność pracy w Nowej Europie” dotyczyło gotowości do opuszczenia kraju w poszukiwaniu lepszego życia i pracy. Podobne analizy wykonują systematycznie polskie instytuty badania opinii publicznej i choć nie dochodzą do tak szokujących wniosków, to jednak potwierdzają, że wielu Polaków rozważa możliwość wyjazdu z kraju w poszukiwaniu zatrudnienia. Okazuje się jednak, że od planów do czynów droga jest daleka.
Świadczą o tym wydarzenia ostatniego dziesięciolecia, kiedy to po raz pierwszy od czasów wojny Polacy mieli niemal całkowitą swobodę wyjazdów. Mogli emigrować, wyjeżdżać do pracy, ściągać rodziny, czyli robić to, co jeszcze w latach 80. było półlegalne albo zakazane. Okazało się, że otwarte granice nie skusiły tak wielu. Przeciwnie, w latach dziewięćdziesiątych wróciło do Polski kilkaset tysięcy emigrantów, głównie tych, którzy wyjechali podczas poprzedniej dekady (ocenia się, że w latach 80. wyemigrowało ok. 1,5 mln osób). Takiej fali reemigracji jeszcze w Polsce nie widziano.
Pojechać i wrócić
Emigracja, czyli wyjazd z zamiarem osiedlenia się za granicą, stała się dziś zjawiskiem stosunkowo rzadkim. W czasach PRL tylko w okresie „wczesnego Gierka” (1970–74) emigrowało tak niewielu Polaków. Rocznie z Polską rozstaje się ok. 20 tys. osób i w większości jest to echo wydarzeń z lat poprzednich. Osoby, które przed laty opuściły kraj w ramach emigracji turystycznej i traktowane są jako obywatele polscy przebywający za granicą, regulują swój status, trwa łączenie rodzin itd. Dotyczy to zwłaszcza Ślązaków, którzy wyemigrowali do Niemiec. Dlatego w statystykach emigracyjnych przodują województwa śląskie i opolskie.
Radykalnie zmalało też zjawisko emigracji matrymonialnej, czyli wyjazdów Polek spowodowanych małżeństwem z obcokrajowcami.