Archiwum Polityki

Putin forever?

Czasu do marca 2008 r. nie pozostało wiele. Wtedy właśnie odbędą się wybory prezydenckie w Rosji. Teoretycznie – i według aktualnego zapisu w konstytucji – bez Władimira Putina, który kończy dwie czteroletnie kadencje. Szkoda jednak byłoby tak udanego prezydenta, który cieszy się 82-proc. poparciem w społeczeństwie, jest w sile wieku i tyle ma jeszcze przed sobą. Sergiej Mironow, przewodniczący Rady Federacji, izby wyższej parlamentu, oparł się na takim właśnie założeniu: że trzeba wyjść naprzeciw „życzeniom milionów obywateli”. Zaproponował wprowadzenie do konstytucji możliwości trzeciej kadencji i wydłużenie jej do 5–7 lat. Putin konsekwentnie powtarza, że nie będzie żadnych zmian w konstytucji. Wydaje się, że czeka nas fascynujący spektakl, z tajemnicą duszy w tle. Pokusa jest ponętna, a przeprowadzenie odpowiednich korekt w zasięgu ręki; z drugiej jednak strony oznaczałoby to wyjście z klubu solidnych demokracji, gdzie obowiązuje reguła dwóch kadencji i degradacja do kręgu azjatycko-afrykańskich demokracji kombinowanych. Dylemat jest więc tej natury, do jakiej właściwie strefy należy Rosja (i jak w związku z tym będzie traktowana). Czyli całkiem nielichy.

Polityka 14.2007 (2599) z dnia 07.04.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama