Archiwum Polityki

Świat jest miękki

Ambitni ludzie znów próbują uczynić świat dobrym. Im bardziej się jednak starają, tym świat staje się gorszy. I oni też.

Po roku polskiej krucjaty przeciw przemocy w szkołach jej ofiarą pada jeszcze więcej nauczycieli i uczniów. Po sześciu latach amerykańskiej wojny z terroryzmem z rąk terrorystów ginie więcej Amerykanów niż kiedykolwiek wcześniej. Im ostrzej władza się domaga, by państwowe media zapewniły jej zrozumienie i sympatię społeczną, tym niższe są notowania prezydenta, premiera, rządu i parlamentu. Im głośniej Polska żąda respektowania naszej pozycji w Europie, tym bardziej jesteśmy marginalizowani. Im częściej politycy mówią o konieczności powrotu do kary śmierci, tym mniej jest jej zwolenników. Im bardziej ograniczana jest dopuszczalna prędkość samochodów na drogach, tym te ograniczenia są częściej łamane.

Każdy, kto się uważnie przygląda współczesnej polityce, musi zauważyć, że przeciwskuteczność sporej części działań politycznych z wolna staje się normą. Zwłaszcza gdy ktoś podejmuje zdecydowane działanie, stosuje radykalne środki, próbuje szybko dokonać wyrazistego zwrotu, coraz częściej uzyskuje skutki przeciwne do zamierzonych. Znany odchudzającym się efekt jo-jo oznaczający, że po gwałtownej poprawie spowodowanej radykalnym działaniem następuje równie lub jeszcze bardziej gwałtowne pogorszenie, jest niemal codziennie widoczny we wszystkich sferach politycznego działania. Może samo w sobie nie jest to całkiem nowe zjawisko, ale jego skala i nieuniknioność jest na tyle nowa, że wciąż zaskakuje.

W końcu XX w. często można było usłyszeć, że ktoś „chciał dobrze, a wyszło, jak zawsze”. Był to objaw ludzkiej bezsilności wobec złożoności i bezwładności świata. U schyłku tamtego wieku, po serii wielkich eksperymentów i wstrząsów, reguła „jak zawsze” znalazła globalne potwierdzenie, bo rzeczywistość wróciła do sytuacji przypominającej początek stulecia.

Polityka 14.2007 (2599) z dnia 07.04.2007; s. 28
Reklama