Archiwum Polityki

Daleko od szefa

Wiele krajów walczy z bezrobociem, popularyzując tzw. telepracę, która zwiększa szanse znalezienia zatrudnienia w regionach słabo rozwiniętych. Pracuje się w domu, a warsztatem jest telefon lub komputer podłączony do Internetu. W USA telepracę wykonuje już 4,5 mln osób, w Europie największą popularnością cieszy się ona w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ma wiele zalet: ogranicza koszty zorganizowania zatrudnienia. Takie same szanse, aby być świetnym telemarketerem (robi to samo co akwizytor, tyle że za pomocą Internetu), ma młody dyspozycyjny mężczyzna w dużym mieście, jak matka z dwojgiem dzieci na prowincji. W Polsce gorącym popularyzatorem telepracy jest Fundacja Promocji Kobiet. Podstawowym problemem jest jednak nie tylko przekonanie ludzi, że jest to szansa, ale przeskoczenie barier tzw. obiektywnych. W Korei Południowej komputery ma 60 proc. gospodarstw domowych, we Francji 30 proc., w Polsce zaledwie 5 proc. Połączenia przez Internet są w Polsce zbyt drogie. I wreszcie – mimo gwałtownie rosnącego bezrobocia – ciągle brak uregulowań prawnych, określających, na jakich zasadach pracodawca może zatrudniać telepracownika.

Polityka 6.2002 (2336) z dnia 09.02.2002; Gospodarka; s. 58
Reklama