Archiwum Polityki

Kto będzie pracował na tę „biedę”?

Jestem osobą młodą (34 lata) i z każdym rokiem przybywa mi pesymizmu. Prowadzę z mężem od 8 lat firmę zajmującą się sprzedażą detaliczną artykułów spożywczych. Rozpoczęliśmy działalność zatrudniając 2 pracowników, a do 2001 r. pracowało u nas 37 osób. Do 1998 r. firma prężnie się rozwijała, zakupiony został pawilon handlowy (pod zastaw hipoteczny), w roku bieżącym wyniki finansowe wykazały, że trzeba zrezygnować z jednego sklepu i zwolnić 15 pracowników. Ostatnio bardzo często słyszy się o wspieraniu małych i średnich przedsiębiorstw, ale ja nie wiem, na czym ta pomoc polega.

Polski handel wypierają hipermarkety, które mają uczyć „uczciwej” konkurencji. Te ogromne zagraniczne firmy posiadają potężny kapitał, którego my nie jesteśmy w stanie zgromadzić. Z roku na rok obciąża się nas coraz większymi kosztami związanymi z prowadzeniem działalności i zatrudnieniem pracowników. Ciągłe zmiany w przepisach, niejasność ustaw i różne interpretacje prawa prowadzą do nieustannego stresu i niepewności jutra.

Ja płacę 40-proc. podatki, które są bardzo dużym obciążeniem dla firmy. Nie można inwestować, bo to podnosi wartość budynku, który trzeba amortyzować przez dziesiątki lat. Rząd wcale nie troszczy się o los polskiego przedsiębiorcy, tylko wymyśla kolejne obciążenia finansowe. Zapowiedziano, że trzeba pomagać biednym, o najniższych dochodach, czyli takich jak ja trzeba dodatkowo czymś obciążyć. Kto i jak długo będzie pracował na tę „biedę”?

Lilla Świerblewska, Białystok

Polityka 6.2002 (2336) z dnia 09.02.2002; Listy; s. 81
Reklama