Archiwum Polityki

Leki psychotropowe. Czy to już potrzebne?

Farmaceutyki działające na psychikę budzą znacznie więcej zainteresowania niż każda inna grupa leków. Wiedza o lekach psychotropowych ma jednak często charakter powierzchowny, bałamutny lub wręcz mityczny. Nie chodzi o zwykłe niedoinformowanie, ale o niezrozumienie faktycznych możliwości współczesnej farmakoterapii i uporczywe przypisywanie tym lekom właściwości, których nie mają. Dzieje się tak dlatego, że poglądy na zdrowie i choroby psychiczne oraz stosowane w psychiatrii środki lecznicze zawsze silnie zależały od aktualnych trendów cywilizacyjnych, intelektualnych i duchowych. Leki psychotropowe rzeczywiście nadają się do tego, by wiązać z nimi niemal religijne nadzieje. Otaczane nimbem niezwykłości i mocy substancje są częścią współczesnych utopii humanistycznych. A jednocześnie bywają atakowane albo przypisuje się im demoniczne właściwości. Można powiedzieć, że trudno jest lekom psychotropowym być zwykłymi środkami leczniczymi. Zwłaszcza że i specjaliści nie są tu wolni od nadmiernych emocji, złudzeń i przesądów.

Ważne, by leki psychotropowe odróżniać od „substancji psychoaktywnych” czy „substancji psychotropowych” – jak określa się wszystkie środki, także nielecznicze, działające na psychikę. Leki psychotropowe nie są substancjami odurzającymi, wprowadzającymi w trans czy w istotny sposób zakłócającymi normalną ludzką psychikę, nawet jeśli istnieją – co zrozumiałe – pewne podobieństwa między niektórymi farmaceutykami a substancjami pobudzającymi czy narkotycznymi.

Leki psychotropowe to bardzo niejednorodna grupa – istnieje doprawdy duża różnica między preparatem dziurawca, relanium czy fluoksetyną a jakimkolwiek z neuroleptyków. Dlatego lekarz psychiatra często woli mówić nie o lekach psychotropowych, ale o bliżej określonych rodzajach leków (przeciwlękowych, przeciwdepresyjnych itd.

Ja My Oni „O sensie i jakości życia" (90018) z dnia 18.03.2009; Poradnik psychologiczny; s. 78
Reklama