Archiwum Polityki

Pozorokracja

Hamid Karzaj po dziwnych wyborach został znów prezydentem Afganistanu. Na jego rzecz sfałszowano pierwszą turę, a gdy matactwa wyszły na jaw, komisja wyborcza odrzuciła tyle głosów, by było konieczne przeprowadzenie tury drugiej. Obrażonego niepowodzeniem Karzaja do wzięcia udziału w dogrywce przekonali brytyjski premier i szefowa amerykańskiej dyplomacji. Tu zachodnia koalicja stanęła przed dylematem: jak – ratując honor demokracji – uniknąć ponownego głosowania, by nie dać talibom okazji do przeprowadzania zamachów. Sposób się znalazł. Wystarczyło uzmysłowić rywalowi Karzaja, okuliście i byłemu ministrowi spraw zagranicznych Abdullahowi Abdullahowi, że w starciu z urzędującym prezydentem nie ma szans i namówić go do wycofania kandydatury. A stąd już tylko krok, by komisja wyborcza ogłosiła zwycięzcę głosowania, którego nie było.

Polityka 45.2009 (2730) z dnia 07.11.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama