Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Homo kucharz

Rozmowa z prof. Richardem Wranghamem, antropologiem, o tym, jak gotowanie zmieniło małpy w ludzi
[rys.] JR/Polityka

Marcin Rotkiewicz: – W latach 80. powodzeniem cieszył się francuski film pt. „Walka o ogień”. Jego akcja rozgrywa się ok. 80 tys. lat temu, gdy tytułowy ogień stanowił być albo nie być dla naszych przodków. Ten obraz chyba dobrze pasuje do pańskiej teorii?

Prof. Richard Wrangham: – Z tą różnicą, że według mnie nasi przodkowie zaczęli posługiwać się ogniem już ok. 2 mln lat temu, co miało kolosalne konsekwencje dla ewolucji człowieka.

Najpierw ustalmy, kiedy i gdzie pojawili się nasi pierwsi niemałpi przodkowie?

Stało się to ok. 6–7 mln lat temu w Afryce. Wtedy rozdzieliły się linie rodowe naszych najstarszych przodków oraz szympansów – najbliższych małpich kuzynów człowieka. Jednak poza tymi dwoma faktami niewiele wiemy na temat ówczesnych wydarzeń. Możemy jedynie zgadywać, że nasz pierwszy niemałpi przodek wyglądał jak szympans, świetnie wspinał się po drzewach, ale również nieźle chodził na dwóch nogach. Niedługo później, ok. 4–5 mln lat temu, w Afryce wyewoluowały różne gatunki australopiteków. Także przypominające szympansy, za to dobrze chodzące na dwóch nogach oraz mające większe mózgi niż małpi kuzyni. Zapewne żyły one w kilkunastoosobowych grupach. Następnie, ok. 2,5 mln lat temu, na Czarnym Lądzie pojawia się Homo habilis.

To chyba pierwszy gatunek, który w swej nazwie zawiera słowo homo, czyli człowiek.

W systematyce rzeczywiście najczęściej zaliczany jest do rodzaju Homo (do którego należymy również my i inne, wymarłe już, gatunki), zatem można go nazwać pierwszym człowiekiem na Ziemi. Jednak część badaczy widzi w nim bardziej małpę. Ze skąpych znalezisk wiemy, że rozmiarami ciała i kształtem twarzy – m.

Polityka 48.2009 (2733) z dnia 28.11.2009; Nauka; s. 80
Reklama