W sklepach kuszą nas tysiące przedmiotów. Projektanci dorzucają do tego tysiące nowych pomysłów. Jak z tsunami ofert wyłuskać coś ciekawego?
Mówiąc o designie często mamy na myśli dwie różne rzeczy. Po pierwsze to, co znaleźć można w sklepie, czyli wzornictwo przemysłowe. Po drugie to, co wymyślają nieskrępowani regułami rynku projektanci i co w pojedynczych egzemplarzach pokazują na przeróżnych targach i festiwalach. Te cudeńka często zwykło się nazywać art-designem. Oba te światy mają się do siebie jak haut couture i pręt-ŕ-porter w modzie. Ten pierwszy ustala trendy i reguły, ten drugi, w granicach zdrowego rozsądku i ekonomicznej opłacalności, niekiedy wprowadza je w życie.
Polityka
47.2009
(2732) z dnia 21.11.2009;
Poradnik;
s. 62