Archiwum Polityki

Burmistrz Mike

Jeszcze dwa tygodnie temu związek zawodowy pracowników łączności przekonywał nowojorczyków, że kryzys wywołali bogaci faceci, tacy jak Michael Bloomberg. Zamożni biznesmeni, którzy żyją w oderwaniu od ekonomicznych kłopotów. Kampania nie pogrążyła jednak burmistrza i Wielkie Jabłko pozostało w jego rękach. Zresztą po raz trzeci. „Burmistrz Mike”, były makler w Salomon Brothers i założyciel agencji informacji finansowej noszącej jego nazwisko, startował jako kandydat niezależny. Przeznaczył na kampanię blisko 140 mln dol. Ale mimo zasobnego portfela (według magazynu „Forbes” Bloomberg jest najbogatszym nowojorczykiem) nie przekonywał do siebie tylko zamożnych mieszkańców miasta. Skupił się na imigrantach, którzy według niego są niezbędni dla rozwoju Nowego Jorku. Obiecywał im dofinansowanie lekcji angielskiego, wciąganie w życie społeczne miasta i ochronę przed wykorzystywaniem. Problem jednak w tym, że w miejskiej kasie brakuje 5 mld dol., a to oznacza raczej cięcia niż nowe wydatki.

Polityka 46.2009 (2731) z dnia 14.11.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama