Archiwum Polityki

Agresja. Czy da się walczyć z przemocą bez przemocy

Historycy podają, że przez mniej więcej 5 tys. lat historii ludzkości zanotowano ponad 14 tys. wojen. Jesteśmy więc gatunkiem bardzo wojowniczym, wiele w nas skłonności do przemocy, z której nie przychodzi żaden pożytek. Skąd ona w nas i czy można jej jakoś zapobiegać?

Pojętne kocięta

Początkowo agresywne skłonności ludzi tłumaczono instynktem. Agresja to po prostu odruch w odpowiedzi na określone bodźce, z którym – podobnie jak przedstawiciele innych gatunków – przychodzimy na świat. Zdaniem wybitnego etologa Konrada Lorenza, pewne bodźce działają niczym płachta na byka – wywołują bezwarunkową reakcję agresywną, która jest tym silniejsza, im więcej czasu upłynęło od ostatniego rozładowania. Jednak pomimo usilnych poszukiwań nie udało się zidentyfikować takich bezwarunkowych bodźców w przypadku człowieka, a jedynym argumentem przemawiającym za tym, że agresja jest zachowaniem instynktownym, jest fakt, że występuje we wszystkich kulturach, wszędzie tam, gdzie żyje człowiek.

Proste badania Geralda Pattersona zrewolucjonizowały myślenie o tym zjawisku. Obserwując zachowanie dzieci w przedszkolach, zauważył, że w 80 proc. przypadków dzięki agresywnemu zachowaniu osiągają one pożądany rezultat: zdobywają zabawkę, uwagę innego dziecka albo opiekunki. Od najmłodszych lat dzieci uczą się więc, że agresja jest po prostu niesłychanie skutecznym sposobem realizacji własnych celów. Jak na instynktowne zachowanie agresja w zbyt dużym stopniu poddaje się też manipulacji.

Spektakularne efekty osiągnął inny badacz, który postanowił sprawdzić, w jakim stopniu agresywne skłonności zależą od sposobu wychowania. Zing-Yang Kuo manipulując warunkami, w jakich były wychowywane małe kocięta, zauważył, że poziom ich agresji w dorosłym życiu zależał w dużym stopniu od ich wczesnych doświadczeń.

Ja My Oni „Żyć dobrze z ludźmi" (90022) z dnia 26.08.2009; Poradnik psychologiczny; s. 83
Reklama