Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Mea pulpa, czyli kronika popkulturalna Kuby Wojewódzkiego

• Są w szołbiznesie ludzie, którzy złemu losowi się nie kłaniają, tak jak taki jeden, co się kulom nie kłaniał. Zresztą biorąc pod uwagę miejsce zdarzenia, to może lepiej tam się nie wypinać. Tomek Kammel został showmanem w klubie dla panów zatytułowanym „Usta Mariana”. Tomek opowiada tam dowcipy i skecze, a publika jak tylko ma wolne ręce, to bije brawa.

• Nową płytę nagrał arcymistrz trąbki Tomasz Stańko. Przy okazji artysta wrzuca do opinii publicznej parę myśli siejących strach i spustoszenie: „Wzruszenie baby, która słucha disco polo, jest takie samo jak wzruszenie Beethovena, gdy pisał V symfonię”. To nie jedyny punkt wspólny. I ta baba, i ten Beethoven byli prawie głusi.

• Na salonach po długiej przerwie pojawił się niegdysiejszy demon popkultury Michał Wiśniewski. Artysta zaliczający ostatnimi czasy same deficyty, od artystycznego po finansowy, wreszcie zaliczył zauważalny, prestiżowy, znaczny plus. Znacznie przytył. Jego tatuaże też.

• Najpierw prawdziwych smakoszy marki z Maranello spoliczkował poseł zawsze z dużą gotówką, czyli Piotr Misztal. Następnie Pocahontas 22 wieku, czyli Jola Rutowicz. A teraz ona. Joanna Liszowska dostała w prezencie od narzeczonego czerwone Ferrari, które nie dość, że wzięła, to jeszcze bezczelnie nim jeździ i parkuje. Osobiście znam ludzi, których to bardzo martwi i zmusza do wydatków.

• Muzycy rockowi, jak powszechnie wiadomo, nie są zbyt ładni, a na dodatek szybko kolegują się z nadwagą oraz innymi używkami. Co też nie podnosi ich walorów optycznych. Z podobnego założenia wyszedł chyba zespół Hey, który do teledysku promującego najnowszą płytę zatrudnił aktora Pawła Małaszyńskiego.

Polityka 44.2009 (2729) z dnia 31.10.2009; Kultura; s. 67
Reklama