Obraz szkolnictwa wyższego w Polsce zarysowany w artykule Magdy Papuzińskiej (Polityka 40) jest nieprawdziwy głównie z tego powodu, że Autorka w sposób nieuzasadniony dokonuje uogólnień pewnych niekorzystnych, czasami wręcz patologicznych zjawisk, na całość środowiska akademickiego. Umiejętność właściwego uogólniania zaobserwowanych faktów na większą populację jest domeną statystyki – nauki, o której Autorka niefrasobliwie pisze: „Nie od dziś wiadomo, że statystyką można udowodnić dowolną tezę”. Jako przedstawiciel środowiska naukowego statystyków chciałbym Autorce uświadomić, że się myli.
Właściwie użyte metody statystyczne, w tym wnioskowanie o większej zbiorowości (np. szkół wyższych w Polsce) na podstawie oceny niektórych jej reprezentantów, nie mogą prowadzić do udowodnienia „dowolnej tezy”. Gdyby było tak, jak pisze Autorka, to statystyka nie znalazłaby uznania w najpoważniejszych badaniach medycznych, psychologicznych, socjologicznych, biologicznych, ekonomicznych. I nie byłaby obecna jako ważny przedmiot programu studiów na uczelniach całego świata (w tym tych najbardziej prestiżowych). W rzeczywistości niewiele jest przedmiotów takich jak statystyka, których uczy się niemal każdy student, niezależnie od kierunku studiów, miejsca studiowania, trybu studiów. To świadczy o tym, jak pożyteczne i rzetelne metody potrafi statystyka zaproponować przedstawicielom wszystkich tych profesji. Łatwo też spostrzec, że każdy numer tygodnika „Polityka” zawiera w co najmniej kilku artykułach odwołania do wyników badań lub analiz statystycznych.
prof. dr hab. Mirosław Szreder
sekretarz naukowy Komitetu Statystyki i Ekonometrii PAN
Odpowiedź autorki
Badania statystyczne należy brać poważnie, co uświadomił mi zamieszczony obok list pana profesora Szredera.