Archiwum Polityki

Pochód wstecz

Jak stwierdził jeden z konsultantów brytyjskiego rządu do spraw Ulsteru, Andy Wood, deszcz to najtańszy policjant i gdyby pojawił się na początku demonstracji Loży Orańskiej w Portadown, pozostając kilka dni na służbie, być może nie doszłoby do rozruchów na tak szeroką skalę. Chyba jednak Wood nie ma racji - skoro oranżyści nie ugięli się pod pałkami RUC (Royal Ulster Constabulary), trudno sądzić, aby przestraszyli się deszczu.

Choć członkowie protestanckiej Loży Orańskiej deklarowali, że ich pochód przez katolicką aleję - Garvaghy Road będzie miał charakter pojednawczy, ot, pomachają w stronę katolików, Komisja do spraw Marszów miała swoje zdanie: pomarańczowe pochody niejednokrotnie prowadziły do krwawych zamieszek. Sytuację zaogniło - i to w sensie dosłownym - podpalenie katolickiego kościoła oraz katolickiej szkoły podstawowej w Portadown. Oranżyści, na których drodze stanęła policja, postanowili jednak dopiąć swego i w pobliżu posterunków rozbili obóz. Ich postawa dała sygnał do rozruchów. I gdy we Francji kibice szykowali się do wielkiego festynu po finałowym meczu mistrzostw świata, zaś młodzi Europejczycy świętowali berlińską paradę miłości, w Ballymoney zapalające bomby protestanckich terrorystów zabiły trzech chłopców z mieszanej protestancko-katolickiej rodziny.

To tragiczne wydarzenie powstrzymało nieco eskalację nienawiści, potępił je nawet Wielki Mistrz Loży, Robert Saulters. To samo uczyniły najważniejsze postacie politycznej sceny tego rejonu Europy. Wydawało się, że pokój jest tuż, tuż... Bądź co bądź niewiele wcześniej, bo w kwietniu br., główne ugrupowania polityczne tego kraju (łącznie z Sinn Fein, uważaną za polityczne skrzydło IRA) osiągnęły kompromis w sprawie konstytucji Irlandii Północnej. Po czerwcowych wyborach do Zgromadzenia Parlamentarnego, w których zwyciężyli zwolennicy porozumienia z obu stron barykady, przyszłość Ulsteru rysowała się w jaśniejszych barwach. Przynajmniej teoretycznie.

Okazało się jednak, jak bardzo niejednomyślna jest strona protestancka. Coraz więcej lojalistów zaczęło oskarżać Londyn o spiskowanie z katolickimi terrorystami przeciwko wiernym koronie protestantom. Najgłośniejszym wyrazicielem takich teorii stał się pastor Ian Paisley.

Polityka 30.1998 (2151) z dnia 25.07.1998; Świat; s. 30
Reklama