Archiwum Polityki

Zapomniana przyszłość

Fizyka staje się coraz bardziej zmatematyzowana; coraz trudniej uchwycić związek pomiędzy tworami teorii a obiektami fizycznej rzeczywistości. Wielu fizyków, zgodnie z pozytywistyczną szkołą myślenia, redukuje ową rzeczywistość do wyników eksperymentów i neguje sens rozważania relacji pomiędzy myślowymi abstrakcjami a światem fizycznym.

Punkt widzenia pozytywistów jest mi całkowicie obcy. Wierzę w istnienie obiektywnej fizycznej realności i jestem przekonany, że fizyczne teorie właśnie ową realność opisują. Stanowiska takiego nie należy oczywiście utożsamiać z naiwnym materializmem. Świat fizyczny, szczególnie na poziomie kwantowym, okazał się niezwykle bogaty i często nie odpowiada naszym prostym wyobrażeniom. Myślę jednak, że wszelkie elementy niezwykle złożonego matematycznego opisu tego świata mają swoją klarowną fizyczną interpretację i odpowiadają elementom rzeczywistości. Niestety znalezienie poprawnej interpretacji oraz ustalenie właściwych związków okazuje się często zadaniem bardzo trudnym.

W językach słowiańskich słowo wszechświat podkreśla całościowość, natomiast pochodzące z łaciny angielskie univers unikalność. Oba te znaczenia uwypuklają metodologiczną trudność kosmologii. Jak odgadnąć prawa opisujące narodziny i ewolucję wszechświatów, skoro tylko ten jeden, unikalny i wszechobecny jest nam dostępny?

Należałoby najpierw oddzielić kwestie języka od istoty problemu. Wśród specjalistów coraz powszechniejszy staje się pogląd, że ten przestrzenno-czasowy obszar, który zwykliśmy nazywać wszechświatem, jest jedynie częścią większej struktury. Zaczęto rozróżniać nasz wszechświat od innych wszechświatów tworzących wspomnianą strukturę. Jestem przekonany o wielości różnorodnych, rządzonych różnymi prawami fizycznymi światów.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Nauka; s. 54
Reklama