Archiwum Polityki

Pierwsze - nie podjudzać

Odpowiadając na pytanie redakcji "Polityki" - nie zastanawiam się nad tym, kto i za jakie pieniądze zorganizuje Radio Wolna Białoruś, lecz wyłącznie nad tym, jak przy jego tworzeniu i prowadzeniu wykorzystać wieloletnie doświadczenia Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Dla jasności porządkuję swoje uwagi w dziesięciu punktach.

1. Przyjmuję jako oczywiste, że założeniem wyjściowym jest stworzenie namiastki wolnego radia białoruskiego z siedzibą w Mińsku. Takie wolne radio jest dzisiaj niemożliwe ze względu na cenzurę i autokratyczne rządy Aleksandra Łukaszenki.

2. W zestawieniu z sytuacją, w której powstawało i działało Radio Wolna Europa - Radio Wolna Białoruś nadawałoby w warunkach politycznych, policyjnych i ideowych znacznie łagodniejszych. Przypominam, że RWE zaczęło pracę, kiedy w Polsce trwał stalinowski terror, a w więzieniach mordowano ludzi po procesach "kiblowych" albo zgoła bez sądu. Jednakże nawet w latach osiemdziesiątych represje w Polsce były znacznie surowsze niż dziś na Białorusi. Nie zabija się tam księży, nie strzela do demonstrantów, nie internuje tysiącami opozycjonistów, nie podpala samochodów biskupom. Reżim Łukaszenki jest autorytarny, ale łamanie prawa nie sięga do "biologicznego zniszczenia wroga". W dodatku granice są niezbyt szczelne. A wreszcie - nie ma obowiązującej partię i rząd ideologii.

3. W ramach RWE i Radia Swoboda obowiązywały policy guidelines, czyli ogólne wytyczne działania. Mówiły one m.in. o tym, że treść programów nie może być sprzeczna z zasadami polityki zagranicznej USA. (Z tej wytycznej zrodził się wieloletni spór między zespołem Rozgłośni Polskiej, opowiadającym się oczywiście za niepodważalnością granicy na Odrze i Nysie, a władzami amerykańskimi, trzymającymi się linii niemieckich sojuszników; opisuje te konflikty Jan Nowak-Jeziorański w swoich arcyciekawych pamiętnikach).

Wytyczne mówiły też o tym, że nie wolno głosić postulatów "irredenty" (tj. buntu przeciwko istniejącym państwom) i zmiany granic. W wypadku republik bałtyckich zasada ta prowadziła do jawnej sprzeczności: Estończycy, Litwini i Łotysze chcieli bowiem oczywiście, by ich kraje wyszły z ZSRR.

Polityka 33.1998 (2154) z dnia 15.08.1998; Świat; s. 30
Reklama