Archiwum Polityki

Tajne nieróbstwo

W Najwyższej Izbie Kontroli słyszę, że kolejni ministrowie edukacji narodowej (dawnej oświaty) nie byli w stanie przez 25 lat wydać rozporządzenia wykonawczego do ustawy, normującego wynagrodzenia za prace archeologiczne. Archeologia zajmuje się najodleglejszą przeszłością, więc co to dla niej zaledwie ćwierć wieku? To jest z pewnością przypadek rekordowy, ekstremalny, humorystyczny lenistwa legislacyjnego ministra. Jednak śmiać nie ma się z czego.

Ustawa bez wprowadzenia jej w życie przepisami wykonawczymi pozostaje martwa, komplikuje poczynania obywateli i urzędów. Nie bez przyczyny konstytucja zaczyna wyliczenie obowiązków rządu od tego, że "zapewnia on wykonanie ustaw i wydaje rozporządzenia".

Kiedy we wrześniu ub. roku Najwyższa Izba Kontroli zbadała dzieje blisko 600 rozporządzeń Rady Ministrów i szefów resortów okazało się, że co drugie z nich czekało na wydanie sześć miesięcy do roku, a co czwarte rok lub nawet dłużej.

W Kancelarii Premiera żadną miarą dowiedzieć się nie można, jak przedstawia się obecnie sytuacja. W biurze prasowym powiadają wykrętnie, że "my wydajemy oficjalne komunikaty" (!) i dają do zrozumienia, że ani im w głowie pomagać prasie w dochodzeniu do prawdy o stanie legislacji. W redakcji "Dziennika Ustaw" panuje już pełna szczerość: wiedzą, ale nie powiedzą, choć mają pełne dane sprzed dwóch miesięcy, a stan aktualny będzie znany jeszcze w sierpniu. Dlaczego nie powiedzą? Premier nie zezwala. I ma rację, nie ma bowiem powodów do chwały.

Jednakże na szczęście fakt, że coś się utajnia, nie oznacza możliwości ukrycia prawdy przed opinią publiczną. Bowiem to, co niechętnie ujawnia rząd, to ogłasza otwarcie rzecznik praw obywatelskich. Z jednego tylko jego sprawozdania (czerwiec br.) dowiadujemy się, że minister sprawiedliwości i rząd przez rok nie wydały rozporządzeń wprowadzających ustawę o zatrudnieniu osób pozbawionych wolności. Miała ona sfinansować budowę nowych miejsc pracy dla więźniów i rezultat jest taki, że od 1 stycznia br. wpływają na ten cel niemałe pieniądze, ale nie można ich wydać zgodnie z przeznaczeniem. Bowiem minister sprawiedliwości i Rada Ministrów nie zrobili, co do nich należało. Tymczasem zaledwie co piąty uwięziony ma pracę, a w roku minionym sytuacja uległa jeszcze dalszemu pogorszeniu (500 więźniów mniej zatrudnionych niż w 1996 r.

Polityka 33.1998 (2154) z dnia 15.08.1998; Społeczeństwo; s. 58
Reklama