Archiwum Polityki

Talenty w słupku

O wytypowanie najwybitniejszych aktorów XX wieku (wyniki ogłosiliśmy w poprzednim numerze) zwróciliśmy się nie tylko do ogółu czytelników, ale też do wybitnych polskich reżyserów. Dziś - wypowiedź Kazimierza Kutza. Prezentujemy ponadto opinie czytelników oraz listę nagrodzonych.

Kazimierz Kutz:

Zabawa w wybieranie najwybitniejszych aktorów XX wieku nie dość, że musi być subiektywna, to jeszcze i polonocentryczna. Nasza perspektywa jest ponadto ograniczona do obszaru Europy i Stanów Zjednoczonych. Ale nie ma na to rady. Trudno też układać talenty w dziesięciocyfrowy słupek - ograniczać się w ogóle do tak małej liczby - bo to nie ustalanie drużyny piłkarskiej albo listy płac. To trochę jak spowiedź bez rozgrzeszenia. Robię to z utrapieniem. Ale niech będzie.

  • Lista zagraniczna. W mojej czołówce prym wiodą nieżyjący. Na pierwszym miejscu stawiam nieśmiertelnie wielkiego Charliego Chaplina. To był oczywiście wielki autor i reżyser, ale przede wszystkim genialny aktor. Jest on do dnia dzisiejszego czymś osobnym i niepowtarzalnym. Drugie miejsce przyznałbym Jeanowi-Louis Barrault, który był równie wspaniały w teatrze i filmie. A dawka poezji w jego "Komediantach" do dziś we mnie kołacze. Bez niego byłbym duchowo uboższy. Mam też wielką słabość do Louis Jouveta. Widziałem go tylko raz w teatrze i w paru filmach, ale nie sposób go pominąć. Z plejady Amerykanów najbliższy mi jest Robert De Niro, przez swoją karkołomną zdolność przeobrażania się i prostotę. Jego zawsze można oglądać, jest nieustannie twórczy i nigdy nie zawodzi. Ma to, co jest znamieniem najwyższego kunsztu: nazwałbym to poczuciem humoru w profesjonalności. Coś takiego miał także Tadeusz Łomnicki. Jako następnego wprowadzam Marcello Mastroianniego, wielkiego komika i "fałszywego amanta". Stworzony przez Felliniego, przylegał do ról niczym garnitur od genialnego krawca. On żył teraźniejszością i udało mu się podnosić ją do szlachetnej wartości. W beztroskim wdzięku przypominał naszego Romana Wilhelmiego. To ta sama konstrukcja nośna. Dalej leci Marlon Brando, Gene Hackman i Dustin Hoffman.

Polityka 34.1998 (2155) z dnia 22.08.1998; Kultura; s. 46
Reklama