Archiwum Polityki

Prawda ostateczna

Przyspieszanie śmierci nieuleczalnie chorych pacjentów przez francuską pielęgniarkę znowu postawiło w centrum uwagi opinii społecznej takie problemy, jak prawo do godnej śmierci, opieka paliatywna, eutanazja. Pisał o tym prof. Jacek Łuczak (POLITYKA 32), dziś prezentujemy opinie europejskich specjalistów od opieki nad umierającymi.

Najlepsi europejscy specjaliści od godnego umierania spotykają się co roku w Puszczykowie pod Poznaniem. Przyjeżdżają lekarze, pielęgniarki, psycholodzy i wolontariusze pracujący w hospicjach. - Kurs chirurgów wyglądałby zupełnie inaczej. Nie byłoby takiej spontaniczności i otwartości. Chirurdzy mają inne motywacje, konkurują ze sobą techniką. Tutaj nie ma ducha konkurencji, tylko emocje społeczników - mówił w przerwie między wykładami Zbigniew Żylicz, dyrektor hospicjum w Rosenheuvel w Holandii.

Specjaliści od umierania tym różnią się od wirtuozów skalpela, że działają zawsze w zespole. Muszą. Pojedynczo nie mogliby spotykać się ze śmiercią każdego dnia. Jeniffer Barraclough z Churchill Hospital w Oksfordzie od kilkunastu lat bada psychikę pacjentów i lekarzy na oddziałach opieki paliatywnej:

- Lekarze paliatywni troszczą się o pacjenta, a nie o jego chorobę. Interesuje ich osobowość pacjenta.

Pacjenci wiedzą, kiedy zbliża się śmierć. Niektórzy nie chcą o tym mówić. Jest to ich technika przetrwania. Lekarz musi pozwolić na działanie mechanizmów obronnych, nie wolno narzucać niechcianej informacji. Ostatnie badania wykazały jednak, że większość pacjentów chce znać diagnozę oraz postępy choroby. Najgorsza jest dla nich niepewność: domyślanie się, wyobrażanie sobie. Pytają, czy umrą i kiedy.

- Najlepiej spokojnie i bez świadków powiedzieć pacjentowi, że już nie wyzdrowieje. W Anglii rozmawiamy o tym najczęściej przy szpitalnym łóżku. Ustawia się wokół niego parawan - mówi Jennifer Barraclough. Dwadzieścia lat temu w Wielkiej Brytanii lekarze w ogóle nie mówili pacjentowi, że umrze. Niektórzy nie mówią do dziś. A jeśli mówią, to niewłaściwie.

Polityka 34.1998 (2155) z dnia 22.08.1998; Społeczeństwo; s. 62
Reklama