Archiwum Polityki

W Rossie wzbiera

Siły do debiutanckiego wystąpienia parlamentarnego zbiera jeden z najcichszych do tej pory posłów – Tadeusz Ross z klubu PO, z zawodu aktor, piosenkarz i satyryk. Na razie w rubrykach odnotowujących wypowiedzi posła na sali posiedzeń, jak i w tych dotyczących interpelacji, pytań czy oświadczeń widnieje adnotacja „brak aktywności”. – Chciałem się trochę otrzaskać, przyjrzeć mechanizmom – i stanąć na trybunie wtedy, gdy coś faktycznie we mnie wzbierze, a nie po to, żeby zadebiutować – tłumaczy parlamentarzysta. Przyznaje, że w porównaniu z doświadczeniami aktorskimi, przy Wiejskiej dopada go zupełnie inna trema. – Gdyby nie moja roczna praca w radzie Warszawy, byłbym w szoku. Choć należę do PO od 2005 r., byłem dziewicą polityczną – działalność w samorządzie zapamiętałem jako długą i upojną noc poślubną, ze sporym udziałem kolegów z PiS, z którymi trzeba było toczyć boje m.in. o panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Miejsce w ławach poselskich przypadło mu w sektorze rozrywkowo-sportowym – tuż obok Iwony Guzowskiej (boks) i Romana Koseckiego (piłka nożna), niedaleko Janusza Dzięcioła („Big Brother”). Na posiedzeniach komisji, do których należy – ds. UE i ds. kultury i środków przekazu – poseł na razie też dał się zauważyć głównie dzięki solidnej obecności. Ross obiecuje jednak, że lada chwila zgłosi dwie interpelacje – dotyczącą braku dofinansowania teatrów prywatnych przez państwo oraz drugą, w sprawie mundurków szkolnych. – Nie podobają mi się, dzieciom też. Niby są wymagane, niby nie są. Chciałbym, żeby pani minister wyraziła w tej sprawie jasne stanowisko.

Polityka 6.2008 (2640) z dnia 09.02.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama