Archiwum Polityki

Rysy na lakierze 

Historia o niezbyt solidnym rzemieślniku i zbyt krewkim kliencie...

Mariusz Grabowski: Urodziłem się w 1974 r. Rodzice rozeszli się, kiedy miałem 15 lat. Nie chciało mi się uczyć. Uciekałem z domu. Łapali mnie. Zawodówkę skończyłem w OHP. Trenowałem sztuki walki. Zatrudniłem się w agencji ochroniarskiej. Zacząłem dorabiać w dyskotece. Tam często były zadymy. Kiedyś pobiłem gościa. Dostałem pół roku w zawieszeniu. Drugie pobicie, drugie zawiasy. Straciłem pracę. Chłopaki pokazali mi, jak kraść. Robiłem samochody: radia, inne pierdoły. Mieszkania też. Utrzymywałem się z tego, co ukradłem.

Pierwszy raz zamknęli mnie za głupotę. Pojechałem do Zakopanego. Z kolegami. Opalaliśmy się, pokłóciliśmy się, pobiłem ich. No to zabrali mi pieniądze, ciuchy. Uciekli samochodem. Pod sklepem stał rower. Zapieprzyłem rower i zacząłem ich gonić. Zatrzymała mnie policja. Poszedłem do więzienia na 18 miesięcy, bo odwiesili mi wcześniejsze wyroki. Odsiedziałem 9. Wyszedłem w listopadzie 1993 r.

Zeznanie Ryszarda Oleskiego (26 maja 2007 r.):

Mariusz Grabowski to mężczyzna wzrostu ok. 180 cm, o potężnej budowie ciała. Ogolony na łyso. Ma wygląd osoby o przeszłości kryminalnej. Zlecił mi wykonanie reklamy na pojeździe Ford Galaxy. Przyjąłem to zlecenie i ustaliłem cenę na 500 zł netto. Zgodnie z ustaleniami, pracowałem nad projektem, a on ciągle do mnie dzwonił i skracał czas na realizację usługi.

W piątek, 25 maja, ok. godz. 20.00 Grabowski przyszedł do mnie. Zaakceptował projekt i kazał okleić swój pojazd. W pewnym momencie powiedział, że nie zapłaci za usługę, gdyż ja nie szanuję jego czasu. A on, tracąc czas, stracił pieniądze. Mówił: Siedziałem 6 lat w więzieniu, nie pozwolę sobie na to, żeby mnie ktoś nie szanował. Nie zapłacę ci, nie będę cię w tej chwili bił, ale masz auto okleić za free i dać mi tysiąc złotych, bo inaczej połamię ci ręce i nogi albo wywiozę do lasu, albo zrobię krzywdę twojej żonie i dzieciom.

Polityka 6.2008 (2640) z dnia 09.02.2008; Ludzie; s. 86
Reklama