Archiwum Polityki

Atmosfera wzywająco-zapraszająca

Konflikt na linii rząd–prezydent sięgnął szczytu (lub dna, zależy jak spojrzeć). Stosunki rządu z Głową Państwa są obecnie gorsze od stosunków rządu z celnikami i służbą zdrowia i zdaniem ekspertów grożą chaosem w państwie, dlatego, jak się dowiadujemy, kancelaria Lecha Kaczyńskiego zdecydowała się na ich gruntowną reformę.

Zdaniem specjalistów kancelarii, kluczowa dla kohabitacji jest sprawa wzywania poszczególnych ministrów przez prezydenta, gdyż, jak wiadomo, wzywanie ministrów to najważniejszy instrument pomagający prezydentowi budować relacje z rządem. Rzecz jasna istotne jest nie to, po co się wzywa danego ministra, ale w jaki sposób i o której godzinie się go wzywa, kiedy i którym samolotem przyleci oraz dlaczego się spóźnia (albo przybywa za wcześnie).

W celu uporządkowania tych spraw prezydent powołał przy swojej kancelarii Zespół ds. Wzywania Ministrów. – Zespół zajmie się szczegółową analizą problemu oraz typowaniem ministrów, których w danej chwili najlepiej wezwać, gdyż akurat są za granicą na ważnych naradach międzynarodowych i nie mają czasu, a których nie warto wzywać, bo wiadomo, że i tak przyjdą, ponieważ nie mają nic lepszego do roboty – mówi szef Zespołu.

Zdaniem naszego rozmówcy, problematyka wezwań ministrów to temat rozległy, obfitujący w niuanse. – Najpierw należy zdecydować, czy danego ministra wezwać, czy raczej zaprosić. Znając drażliwość obecnej ekipy, nie chcemy nadużywać formy zwyczajnego wezwania i zamiast tego proponujemy wezwania zapraszające lub też zaproszenia wzywające. Jeśli w grę wchodzi to drugie, sprawę przekazujemy Sekretariatowi ds. Zaproszeń, który decyduje, czy ma to być zaproszenie zwykłe, pilne, ewentualnie ostre lub kategoryczne.

Polityka 6.2008 (2640) z dnia 09.02.2008; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama