Archiwum Polityki

Zielone kostki domina

Kiedy będzie lepiej? Już było. Ten stary dowcip oswaja nas z myślą, że okres rozwoju minął bezpowrotnie. Otóż nie: chociaż do końca światowego kryzysu gospodarczego jeszcze daleko - wyjdziemy z niego. Jeszcze będzie lepiej, tylko trzeba zapamiętać nauki, jakich nam życie nie skąpi.

Obecny kryzys zaczął się ponad rok temu w Azji, ściślej - w Tajlandii. Nie było pożyczki, której by jakikolwiek bank odmówił tajskim przedsiębiorcom, tacy wydawali się prężni i nieomylni. Czy to nie przypomina Polski lat 70., tylko na większą skalę?

Ale gdyby nie w Tajlandii, przegrzana gospodarka zaczęłaby pękać gdzie indziej, chyba w Malezji albo w Indonezji (których kolej przyszła kilka miesięcy później). Światowy system finansowy nie wypracował żadnego systemu wczesnego ostrzegania, który by bankierom albo przedsiębiorcom powiedział "stop".

Automatyczny mechanizm rynkowy zawiódł, bo różne kraje mają różne normy bankowej ostrożności. Zawiodła też wiara w instynkt samozachowawczy, bo coraz więcej decyzji finansowych podejmują płatni specjaliści, a nie właściciele (przypomnijmy młodego maklera z banku Barrings, który przegrał kilka miliardów nie swoich dolarów). Gra rynkowa stała się dosłownie grą.

Rynek to pół ekonomii, a pół psychologii. W atmosferze ciągłego wysokiego wzrostu, w atmosferze zaufania, że wszystko się udaje, do głosu dochodzi hazard. Akcja firmy X warta jest, powiedzmy, 10 dolarów, ale kupię ją za 12, bo mam pewność, że za tydzień odprzedam ją za 15. Kapitalizacja giełd, zwłaszcza na Dalekim Wschodzie, wielokrotnie przekroczyła realną wartość emitentów akcji, jak pokerowa licytacja. Aż nadszedł moment, kiedy padło sakramentalne "sprawdzam". Stawka okazała się wysoka, a karta słaba.

Amerykanie tłumaczyli swój udział w wojnie wietnamskiej teorią domina; jeśli się pozwoli komunistom opanować jeden kraj, przewróci on dalsze jak kostki domina. Jednak pieniądze okazały się lepszą zaporą przed komunizmem niż działa i dziś nawet Wietnam, nie mówiąc o Chinach, bardziej jest zainteresowany kapitałem niż "Kapitałem". Niestety, teoria domina sprawdza się o wiele bardziej w odniesieniu do kryzysu gospodarczego.

Polityka 42.1998 (2163) z dnia 17.10.1998; Gospodarka; s. 80
Reklama