Archiwum Polityki

Kompromitują się ludzie

Widząc znajomego, który nosił szelki i jednocześnie pasek, prof. Bardini zauważył:

- Czy to aby nie za dużo pesymizmu?

Dzisiaj również spotyka się pesymistów. Chociaż do pesymizmu nie ma powodu. Owszem, zdarzają się wypadki jednostkowego pecha. Opowiadają, że pecha miał pewien czarny kot: przebiegł mu drogę minister Tomaszewski.

Pecha miała także baba. Jak to baba przyszła do lekarza:

- Panie doktorze, łamie mnie w krzyżach.

A na to doktor (widać nerwus) ryknął:

- Won, babo ze żwirowiska!

Do pesymizmu może skłaniać informacja pochodząca z "Wyborczej". Bohater szkicu Pawła Smoleńskiego - Wiesław Walendziak, żaląc się na swój los, zakwilił: "Tak. Przestałem się uśmiechać..." Jak to? Już nie zobaczymy ciepłego uśmiechu głównego pampersa? Ten uśmiech dotąd wspominają korytarzowcy z Woronicza. Tyle w nim było znaczeń, tyle treści. Jacy to źli ludzie sprawili, że odtąd Wiesław W. trzymać będzie uśmiech - za zębami? Dla rządu trudno było o lepszą wizytówkę. Dla przyjaciół - uśmiech szczery jak pole, w które wyprowadzano przeciwników, był karierową gwarancją. Czy rzeczywiście szef kancelarii nie mógłby przedłużyć kontraktu na uśmiech? Tak jak przedłużył kontrakty w telewizji, gdy już odchodził - gromadce najzdolniejszych. Uśmiechnięty Walendziak oddala podejrzenie, że jakość swojskich pampersów budzi wątpliwości użytkowników: za dużo przecieków.

Zostawmy posmutniałego dygnitarza. Są ważniejsze powody do zadowolenia i optymizmu. "Polska fenomenem powołań" - czytam w "Naszym Dzienniku": "Na początku obecnej dekady liczba księży przekroczyła ponaddwukrotnie liczbę duchowieństwa katolickiego Polski przedwojennej". Że też ta wiadomość przemknęła tylko przez media, niepojęte. Dobiegają do naszych uszu głosy, że trwają prześladowania kapłanów.

Polityka 43.1998 (2164) z dnia 24.10.1998; Groński; s. 101
Reklama