Archiwum Polityki

Górniczy cud

Bogdanka, jedyna kopalnia w Lubelskim Zagłębiu Węglowym, przygotowuje się do prywatyzacji. Prawdopodobnie akcje kopalni - wzorem Polskiej Miedzi - znajdą się na giełdach londyńskiej i warszawskiej. Rzecz niebywała, bo przecież całe nasze górnictwo stacza się w dół i końca tej drogi nie widać.

Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych Bogdanka znajdowała się na samym górniczym dnie - nadawała się tylko do likwidacji. Dziś ma najwyższą wydajność, najniższe koszty i najlepiej płaci górnikom. Do budżetu i innych kas wpłaca, co do złotówki, wszystkie możliwe podatki. Z prywatyzacji Bogdanki Skarb Państwa dostanie prawdopodobnie 250-300 mln zł.

Od pięciu lat kopanie i sprzedaż węgla jest na wschodzie kraju dochodowym interesem: - Analizy ekonomiczne wykazują, że tak będzie przez najbliższe dziesięciolecia - mówi Stanisław Stachowicz, prezes Bogdanki SA. Warunek jest jeden. Kopalnia będzie funkcjonować według rynkowych reguł gry.

Na początku lat dziewięćdziesiątych w czasie strajków górniczych jednym z postulatów Bogdanki było "wyjście ze struktur śląskich": - Wcześniej oddaloną o blisko 400 km kopalnię włączano do różnych organizmów węglowych, w których koszty, zyski, straty liczono wspólnie - wspomina Jan Andrzejkiewicz, przewodniczący Solidarności. - Tam decydowano o cenie i wielkości wydobycia. W tym czasie Śląsk miał swoje problemy, my byliśmy najgorszą kopalnią skazaną na zamknięcie, więc rozwód odbył się bez większych zgrzytów. Potem przekształcono nas w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa.

Bogdanka SA weszła na drogę, której do tej pory nie przeszła żadna kopalnia. Zaczęła od zawiązania spółki z dużymi odbiorcami węgla: Zespołem Elektrociepłowni Warszawa, Zespołem Elektrociepłowni Lublin, Zakładami Azotowymi Puławy i Cementownią Chełm. Był to pierwszy w kraju związek kapitałowy między kopalnią a konsumentami węgla. Bogdanka wniosła do niego będący w budowie zakład przeróbki mechanicznej, a odbiorcy pieniądze na dokończenie inwestycji (brak przeróbki powodował, że jakość węgla była fatalna, a ceny bardzo niskie - tylko w jednej trzeciej pokrywały koszty wydobycia).

Polityka 45.1998 (2166) z dnia 07.11.1998; Gospodarka; s. 66
Reklama