Archiwum Polityki

Spór o mur

Niemal gotowy terminal celny w Koroszczynie, zbudowany kosztem 150 mln zł, to według Janusza Paczochy, prezesa Głównego Urzędu Ceł, knot nie spełniający wymogów GUC i Straży Granicznej. Jako taki nie zostanie uruchomiony. Wybuduje się nowy. Nie sposób więc nie zapytać, o co tu naprawdę chodzi?

Jeszcze kilka miesięcy temu pracownicy biura prasowego GUC wozili dziennikarzy do Koroszczyna (na granicy polsko-białoruskiej, niedaleko Terespola) i z dumą pokazywali budowę terminalu. Miał to być wzorcowy przykład współpracy kapitału prywatnego z państwowym, pierwsza ze sztandarowych placówek celnych na przyszłej, wschodniej granicy Unii: ruchome platformy do rozładunku TIR-ów, urządzenia do prześwietlania ładunków, chłodnie, pomieszczenia dla służb weterynaryjnych, natryski, poczekalnie, restauracje, bary, stacja paliw. Nowoczesny system komputerowy za 5 mln zł, który trudno oszukać, 60 ruchomych kamer, które mogą nieprzerwanie śledzić ruch na 5-kilometrowej drodze celnej do granicy. Już wówczas terminal, mimo że nie skończony, bardziej przypominał nowoczesny port lotniczy niż przejście graniczne. Teraz to wszystko jest gotowe. I czeka.

W 1993 r. z myślą o wybudowaniu terminalu powstała spółka Podlasie, przekształcona później w Polskie Konsorcjum Gospodarcze (PKG), którego udziałowcami są Animex, BPH, Elektrim, Exbud (generalny wykonawca), Kopex, Mostostal, Stalexport oraz spółka Conseco. Ponad 100 mln zł wyłożył na budowę Skarb Państwa, prawie 50 mln zł PKG, kilka milionów wojewoda bialski.

Gdy wszystko jest niemal zapięte na ostatni guzik, okazuje się, że:

  • lokalizacja jest fatalna. Terminale powinno się budować na granicy, a nie - jak w tym przypadku - 5 km od niej. To oddalenie jest mankamentem, argumentuje obecny prezes Paczocha, gdyż trzeba ponosić dodatkowe koszty. Postawiono ogrodzenie, zainstalowano 60 kamer TV, oświetlenie. Równolegle biegnie droga lokalna, istnieje możliwość przemytu. No, ale przecież lokalizacja ta znana była od co najmniej czterech lat. Gdzie przy jej zatwierdzaniu były władze GUC?
    - Nie można było budować terminalu na samej granicy - odpiera zarzuty Grzegorz Nesteruk, prezes konsorcjum PKG - gdyż po pierwsze jest to teren zalewowy Bugu, po drugie graniczy z parkiem krajobrazowym.

Polityka 48.1998 (2169) z dnia 28.11.1998; Wydarzenia; s. 17
Reklama