Archiwum Polityki

Dlaczego bogaci są bogaci

Pod siwą peruką Adama Smitha, patrona liberalnej ekonomii, myśli o przyczynach bogactwa jednych narodów, a mizerii innych kłębiły się już ćwierć tysiąclecia temu. I chociaż dzisiaj nie nosi się peruk, za to posługuje się komputerami, laserami, sputnikami - zadziwiająco wiele jego myśli zachowało aktualność. Bogatsze są te narody, które potrafią konkurować - pomiędzy sobą i wewnątrz siebie.

Niezmordowane Światowe Forum Ekonomiczne, organizator corocznych spotkań w Davos w Szwajcarii, przygotowało zestawienie zdolności konkurencyjnej kilkudziesięciu państw z myślą, że może się przydać nie tylko historykom. Państw, a nie narodów, na wynik walki konkurencyjnej bowiem wpływ mają dzisiaj nie tyle talenty, pracowitość i pomysłowość, ile stan praw, instytucji i infrastruktury. Zestawienie oparto na starannie zebranych danych statystycznych i na ankietowych badaniach opinii 3000 polityków i biznesmenów. Sporządzono syntetyczny wskaźnik konkurencyjności, biorąc pod uwagę następujące czynniki i dziedziny: stopień otwarcia gospodarki, system rządów, system finansowy, infrastruktura, technologia, zarządzanie, siła robocza i stosunki pracy. Wedle przyjętej definicji najbardziej konkurencyjne są te kraje, które mają najwyższą zdolność do wzrostu gospodarczego w średnim okresie (bierze się przy tym pod uwagę osiągnięty już poziom rozwoju).

Póki Polska grzęzła w tzw. gospodarce planowej, marzyliśmy, żeby konkurencja pogoniła niechlujnych producentów, ospałych sprzedawców, bezmyślnych menedżerów. Po doświadczeniu, że konkurencja jest słodka dla zwycięzców, ale gorzka dla przegranych, gusty nam się nieco zmieniły. Dobrze by było, gdyby jakimś cudem na jeden jedyny dzień w roku wracały dawne czasy dla przypomnienia, dokąd by zaprowadziły nasz kraj, gdyby trwały.

Czerwona latarnia

Na pozostałe dni roku niech nam wystarczy świadomość, jak marnie wypadamy na tle innych państw: w ogólnej klasyfikacji zdolności konkurencyjnej jesteśmy na 48 miejscu na 52 badanych, przed Indiami, Zimbabwe, Rosją i Ukrainą. Najgorsze oceny otrzymaliśmy za subsydia rządowe, zniekształcające obraz gospodarki, niedostatki planowania ekologicznego, korupcję, biurokrację, system magazynowania, telefony i faksy, stosunki pracy (to głównie wynik odpowiedzi ankietowanych na pytanie, czy związki zawodowe oraz kierownictwa przedsiębiorstw zgodnie negocjują pojawiające się problemy).

Polityka 49.1998 (2170) z dnia 05.12.1998; Gospodarka; s. 70
Reklama