Archiwum Polityki

Strajk zamiast składki

Rozszerzają się strajki górników. Nie usatysfakcjonowała ich decyzja Senatu, gwarantująca tej branży tzw. emerytury pomostowe. Obecnie górnicy protestują już nie tylko przeciwko ustawie emerytalnej, ale również przeciwko programowi restrukturyzacji kopalń.

Nie można powiedzieć, że górnicy wywalczyli strajkiem korzystną zmianę przepisów emerytalnych. Nikt nie zakładał, że będą oni pracować do 65 roku życia. Ustawa mówiła też o możliwości rozwiązania pomostowego, Senat jedynie wzmocnił jej sformułowanie.

Obecnie górnicy mogą przejść na emeryturę już po dwudziestu pięciu latach pracy, bez względu na wiek. Oznacza to, że emerytami zostają mężczyźni czterdziestokilkuletni. Ten przywilej, w niezmienionej postaci, zachowują wszyscy, którzy nabędą prawa emerytalne do 2006 r. Podobnie będzie z uprawnieniami do wcześniejszej emerytury innych branż: hutników, kolejarzy, nauczycieli itp. Obecnie co czwarty pracujący uprawniony jest do wcześniejszego przejścia w stan zawodowego spoczynku. Różnice między uprawnionymi polegają tylko na tym, że jedni mogą pracować krócej o 10 lat (ratownicy GOPR, pracujący przy azbeście), inni zaś o 5 (kolejarze, nauczyciele).

Co więc zmienia wchodząca w życie reforma emerytur? Dla obecnie uprzywilejowanych - praktycznie nic. Muszą tylko całą swoją składkę pozostawić w pierwszym filarze, czyli w ZUS. Przepychanki o przywileje będą dotyczyć młodszych. Dotychczas uchwalone ustawy nie przesądziły jeszcze spraw przywilejów branżowych. Wiadomo natomiast jedno - zachowanie przywileju wcześniejszego przejścia na emeryturę po 2006 r. musi iść w parze ze wskazaniem źródła jego finansowania. Potencjalne źródła są trzy: sam zainteresowany, jego pracodawca i budżet państwa.

Minister pracy powołał już specjalną komisję lekarską, która określi, jakie rodzaje pracy kwalifikują się do wcześniejszego zakończenia kariery zawodowej i po jakim okresie. Do 15 stycznia komisja ma przedstawić kryteria medyczne. To, co najtrudniejsze, nastąpi potem - negocjacje ze związkami zawodowymi. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby stwierdzić, że żadna branża nie zgodzi się na oddanie tego, co wcześniej "wyszarpała od czerwonej zarazy".

Polityka 51.1998 (2172) z dnia 19.12.1998; Wydarzenia; s. 16
Reklama