Archiwum Polityki

Podróż z alchemikiem

Paulo Coelho, ur. 1947 r., w Rio de Janeiro, autor "Alchemika", światowego bestsellera przetłumaczonego na 39 języków. Polskiemu czytelnikowi znana jest również jego powieść pt. "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam" oraz wydana ostatnio "Piąta Góra". Książki brazylijskiego pisarza są utrzymane w poetyce baśni. Opowiadają o tym, że każda życiowa klęska może oznaczać zwycięstwo, bo nic tak nie ubogaca, jak pokonywanie trudności. Coelho codziennie otrzymuje wiele listów z podziękowaniami od czytelników, którym jego książki przyniosły pomoc i ukojenie.

Wojciech Eichelberger, ur. 1944 r., psycholog, psychoterapeuta. Od ponad 20 lat prowadzi psychoterapię indywidualną i grupową oraz treningi umiejętności psychologicznej. Jest współzałożycielem warszawskiego Laboratorium Psychoedukacji. Swoim pacjentom zaleca m.in. lekturę "Alchemika". Sam również wydał kilka książek, m.in. "Jak wychować szczęśliwe dzieci" czy nominowany do nagrody Nike esej pt. "Kobieta bez winy i wstydu". Najnowsza pozycja to "Zdradzony przez ojca". Eichelberger prowadzi telewizyjny program "Okna", w którym ostatnio gościł Paulo Coelho.

"Polityka": Na czym polega podobieństwo pracy terapeuty i pisarza? Czy są to zajęcia tak samo twórcze? Tak samo odpowiedzialne?

Paulo Coelho: Mój kontakt z odbiorcą jest pośredni. Docieram do niego poprzez druk, nie widzę go. Mam jednak świadomość, że moje słowa trafiają do czytelnika i czasem zaczynają działać. Wierzę w potęgę języka i jestem odpowiedzialny za każdą linijkę mojej książki. Nie mogę jednak kontrolować procesu interpretacji. Moja odpowiedzialność kończy się z ostatnim napisanym i sprawdzonym przeze mnie zdaniem.

Wojciech Eichelberger: Książki mogą być częścią pracy z drugim człowiekiem. Oczywiście istotą terapii jest autentyczne doświadczenie, nie przeżycie czytelnicze. Tu zaczyna się moja rola jako psychologa, czyli kogoś, kto bardziej słucha, niż mówi. Książka Paula może być w tej pracy wielką inspiracją. Ja jednak muszę brać odpowiedzialność nawet za ewentualne interpretacje pacjentów dotyczące tego, co robię i mówię w czasie sesji terapeutycznej.

P.C.: Moja sytuacja jest bardziej komfortowa. Chciałbym, aby moim powieściom przypisywano jedynie rolę katalizatora pewnych procesów duchowych. Książka sama w sobie nie może czegokolwiek zmienić.

W pana książkach nie ma narracyjnych eksperymentów, wielowątkowej fabuły, obszernej charakterystyki postaci. Czytając te powieści nie widzi się trudu autora-architekta. "Alchemika" napisał pan w 15 dni, a właśnie wydaną w Polsce "Piątą Górę" - w 23...

P.C.: A cóż to jest literatura? Spytajmy 100 krytyków, a każdy da nam inną odpowiedź. Dla mnie literatura to jedna z wielu dróg dzielenia z innymi tego, co się posiada wewnątrz. To sztuka podróży w głąb siebie. Niejednokrotnie porównywałem pisanie książek do porodu.

Polityka 51.1998 (2172) z dnia 19.12.1998; Kultura; s. 45
Reklama