Archiwum Polityki

O wspaniałomyślności

Nie mamy już państwa opiekuńczego, co ponoć bardzo dobrze. Mamy natomiast państwo patriarchalne, gdyż leży to w samej naturze idei państwa zajmującego się naszą konduitą: nie będziesz synku palił papierosów za kierownicą, nie będziesz tuczył gęsi w nieodpowiedni sposób, nie będziesz w Kielcach chodził po nocach, skoro nie przekroczyłeś iluś tam lat (a na co starcom włóczyć się po nocach?), nie będziesz kupował jabola w odległości mniejszej niż trzysta metrów od kościoła... Innymi słowy tatuś-państwo nadal od nas wymaga podług swojego widzimisię, natomiast zbrzydło mu już się nami opiekować. Trochę to boli, ale niech i tak będzie. Czego jednak możemy pomimo wszystko wymagać od surowego wychowawcy? Odrobiny wspaniałomyślności. Polska jest państwem prawa? Nie ośmielę się powiedzieć, że zasady współczucia, solidarności i w końcu rozumu stoją ponad prawem. Może by jednak prawo dało się do nich dostosować?

Akcja Obcy już sama swoją nazwą wzbudza sprzeciw. Jakże to nadmiernie łatwe zdefiniować, kto jest swój, a kto obcy na podstawie administracyjnego papierka. I komu ten papierek przyznamy? - Polak z Kazachstanu - rzecz jasna, wszyscy się i słusznie rozczulamy. Zsyłki, Sybir, utrata języka... Tu nie ma dwóch zdań - trzeba pomóc. W imię czego? Solidarności plemiennej? - A jakaż tam plemienność? Toż to wszystko pokrzyżowane z Kazachami, Kałmukami, Mongołami. Więc oczy mają niekiedy skośne i cerę przyżółconą... - I co? I nic! Tak się bowiem składa, że ci ludzie chcą żyć w Polsce i z nią połączyć swoje losy. To wystarczy! I wobec ich marzeń i najgłębszej tęsknoty jaki sens mają jeszcze paragrafy? To samo dotyczy cyganów z Rumunii, Ukraińców czy Białorusinów.

Polityka 51.1998 (2172) z dnia 19.12.1998; Stomma; s. 97
Reklama