Archiwum Polityki

Polowanie na dinozaury

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia podał się do dymisji szef Elektrimu Andrzej Skowroński. To już czwarty, w ostatnich miesiącach, prezes wielkiej spółki giełdowej, który odchodzi ze stanowiska. Przypadek? W środowisku biznesowym mówi się o tajemniczym kadrowcu, który robi porządki w zarządach spółek. Kim jest i co chce osiągnąć?

Przypomnijmy: w czerwcu ub.r. główni udziałowcy Impexmetalu SA - Skarb Państwa, japoński bank inwestycyjny Nomura oraz amerykański fundusz inwestycyjny Templeton - uzgodnili potrzebę zmian w strategii spółki. Powołali nową radę nadzorczą, a ta zdymisjonowała dotychczasowego wieloletniego prezesa Impexmetalu Edwarda Wojtulewicza. Na czele nowego zarządu spółki stanął były pracownik Nomury Jacek D. Krawiec.

Wkrótce podobny scenariusz powtórzył się w Animeksie. Tu karty rozdaje główny udziałowiec, czyli Kredyt Bank PBI. W połowie października rada nadzorcza odwołała zarząd. Ze stanowiskiem musiał rozstać się wieloletni prezes Animex SA Witold Pereta. Jego miejsce zajął Jerzy Milewski, były pracownik spółki.

W tym samym czasie narastał już konflikt między głównymi udziałowcami Budimeksu SA, Kredyt Bankiem i funduszem Templeton a Grzegorzem Tuderkiem, prezesem spółki. Prasa podejrzewa, że chodziło o ofertę fuzji Budimeksu i Exbudu złożoną przez prezesa kieleckiej firmy Witolda Zaraskę. Tuderek był przeciwny połączeniu, choć Exbud wykupił ponad 10 proc. akcji swego konkurenta, stając się jednym z jego najpoważniejszych udziałowców. W ostatnich dniach października Tuderek złożył dymisję. Jego następca Marek Michałowski odrzucił ofertę połączenia z Exbudem.

Kiedy z Budimeksu odchodził Tuderek, krążyły już pogłoski, że następnym do odstrzału będzie Andrzej Skowroński, szef Elektrimu. Brzmiało to absurdalnie - Elektrim to blue chip warszawskiej giełdy, czyli spółka, której akcje uznawane są za najzyskowniejsze i najbardziej bezpieczne. Wysoka pozycja i dobra kondycja Elektrimu to w dużej części zasługa Skowrońskiego. A jednak po kilkunastu dniach trup wypada z szafy. To określenie w języku giełdowym oznacza ujawnienie wiadomości zatajonej przez zarząd spółki, o której powinni byli wiedzieć akcjonariusze.

Polityka 2.1999 (2175) z dnia 09.01.1999; Kraj; s. 30
Reklama