Archiwum Polityki

Kino odrzucone

Ubiegły rok w kinach zakończył się pobiciem frekwencyjnego rekordu. Do kin poszło o kilka milionów więcej widzów niż zwykle. Niestety, publiczność wybierała najczęściej hity zagraniczne. Z polskich filmów do czołówki najpopularniejszych tytułów przebiła się jedynie komedia romantyczna „Nigdy w życiu”, którą obejrzało 1,6 mln rodaków (czwarte miejsce w rankingu). Pozostałym naszych produkcjom szło o wiele gorzej, frekwencja nie przekraczała na ogół 350 tys., a były też i takie, którym nawet nie udało się osiągnąć pułapu 10 tys. Według firmy Export-monitor, zajmującej się zbieraniem danych z rynku, lista najrzadziej oglądanych polskich filmów minionego sezonu przedstawia się następująco:

1. „Dotknij mnie”

, reż. Ewa Stankiewicz, 842 sprzedane bilety
2. „Przemiany”
, reż. Łukasz Barczyk, 3692
3. „Julia wraca do domu”, reż. Agnieszka Holland, 4304
4. „Nienasycenie”
, reż. Wiktor Grodecki, 8269
5. „Ubu król” , reż. Piotr Szulkin, 8287
6. „Magiczna gwiazda”, reż. Wiesław Zięba, 9638
7. „Ono”
, reż. Małgorzata Szumowska, 12 853

Według Piotra Szulkina winę za ten stan rzeczy ponoszą dystrybutorzy, którzy nie trafili z reklamą do właściwego odbiorcy, dziennikarze piszący nazbyt krytycznie o polskich filmach oraz sami twórcy, którzy rozminęli się z oczekiwaniami widzów.

– Nie mam poczucia, że jestem przegrany – wyznaje autor „Ubu króla” – przykre jest tylko to, że tyle trudu poszło na marne. Mój niekonwencjonalny film, który niósł swoiste przesłanie polityczne, miał szansę dać powód do rozmowy w kinie o rzeczach istotnych.

Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Kultura; s. 58
Reklama