Archiwum Polityki

Nie dajcie się nabrać

+++

Drogi czytelniku! Nie daj się nabrać na nazwę „Blues Explosion” widniejącą na płycie zatytułowanej „Damage”. Prawdziwego bluesa jest tu tyle, co kot napłakał, ale prawdziwie czadowego grania – 100 proc.

Do niedawna zespół nosił nazwę Jon Spencer Blues Explosion, ale teraz, podobno chcąc podkreślić fakt bycia zespołem, a nie pokorną trzódką prowadzoną za rękę przez Spencera, wyrzucili go z nazwy. Ale nie z zespołu. A co grają? Grają dynamicznego, brudnego, garażowego rocka ze szczyptą bluesa. To nowojorskie trio ma już za sobą długą i dość krętą drogę (istnieją od 1990 r.), ale nie dajcie się nabrać na daty. To w żadnym wypadku nie jest grupa weteranów próbujących utrzymać się na rynku. „Damage” pełna jest świeżości i energii, której mogą jej pozazdrościć „młodzi i zdolni”. Wkurzająca jest jedynie koperta płyty, którą, żeby otworzyć, trzeba częściowo zniszczyć. Ale to im wybaczam. W końcu „Damage” jest przede wszystkim do słuchania, a nie do czytania.

Blues Explosion „Damage” , Sanctuary 2004

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Kultura; s. 61
Reklama