Archiwum Polityki

Wolność i kac

Wydarzenia rozpoczęte rewolucją 1905 r. w ciągu kilku lat przeorały polską scenę polityczną i zmieniły wrażliwość społeczeństwa, zwłaszcza zaś jego intelektualnych elit. Były czasem bohaterskiego poświęcenia w sprawach narodowych i socjalnych, ale też panoptikum paplaniny, słabości, zdrady i występku.

Wolności – woolnoości – woolnoości! – wołał jak opętany pewien robotnik na wiecu publicznym. Przez kilka minut rozciągał jękiem tylko ten jeden wyraz. To nie była myśl, to nie był głos rozumu lub nawet uczucia, to był pierwszy, prawie nieartykułowany krzyk długo gwałconej i wreszcie wyzwolonej potrzeby”.

To fragment felietonu pióra Aleksandra Świętochowskiego, pisarza i publicysty, zamieszczonego w warszawskiej prasie w 1905 r. Roku wybuchu rewolucji, nazywanej odtąd za pomocą tej daty. I bez względu na to, czy jest to zapis rzeczywiście zaobserwowanego wydarzenia, czy też produkt literackiej fantazji, doskonale oddaje ówczesne nastroje Polaków.

Rewolucja 1905 r. była nieuniknionym spazmem społecznym, ową „długo gwałconą i wreszcie wyzwoloną potrzebą” poddanych Cesarstwa Rosyjskiego, państwa policyjnego, zacofanego, dusznego i tłumiącego konsekwentnie wszystkie aspiracje i marzenia wyrastające ponad poziom codziennej egzystencji. Katalizatorem wybuchu stały się klęski Rosji w wojnie z Japonią (1904 r.), które unaoczniły dobitnie, że imperium carów jest rozpaczliwie słabe, tak słabe, że – wydawać się mogło – jeden celnie wymierzony cios może uruchomić niepowstrzymany proces jego dezintegracji. Że wystarczy wyciągnąć rękę, aby otrzymać ustępstwa i reformy, które jeszcze niedawno zdawały się mrzonką.

Już w ciągu 1904 r. w całym kraju dochodziło do manifestacji i strajków, ale pierwszym strzałem rewolucji okazała się tzw. krwawa niedziela w Petersburgu 22 stycznia 1905 r. – masakra ludzi demonstrujących pod chorągwiami religijnymi i z imieniem cara na ustach. W ciągu następnych dni i tygodni ruch jak pożar lasu ogarnął całe państwo, docierając także do Kraju Przywiślańskiego, na zagarnięte przez Rosję ziemie polskie.

Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Historia; s. 72
Reklama