Archiwum Polityki

Powązki 25

Od dawna zastanawiam się z rosnącą paniką, jakiej użyć metafory gwoli podkreślenia przerażającego zjawiska ucieczki czasu, który Siły Ziemskie ofiarowały ludziom do przeżycia. Wydawałoby się, że płynie, a - na przykład - majowy dzień 1974 r., kiedym zakładał Społeczny Komitet Opieki nad Starymi Powązkami, wydaje mi się trwać tuż za mną, prawie na odległość ręki, zaś tymczasem... minęło ćwierćwiecze i oto w pełnej gorączce przygotowujemy się do możliwie najbardziej uroczystego jubileuszu istnienia i dotychczasowych prac Komitetu. Czas bowiem pomknął jako jeleń przez chaszcze, szczwany ogarami śmierci.

Czy stare Powązki zasługują na aż tyle uwagi i pamięci społeczeństwa? Tak, bowiem są najbardziej niezwykłym cmentarzem i zarazem pomnikiem miasta, obok którego leżą. Warszawę pierwszy raz osaczyły od północy wojska pruskie, dławiąc Powstanie 1794 r. Cała rozległa wieś Powązek, z czarownym ogrodem uciech księżnej Izabeli Czartoryskiej, została zmieciona z drogi pruskiego marszu, a cmentarz nie tylko ocalał, lecz jął rozrastać się, jak gdyby puchnąć w swej posępnej konsystencji. Podobnie za Powstania 1831, a najstraszliwiej za drugiej wojny światowej, gdy najpierw oddzielająca Powązki od śródmieścia żydowska dzielnica Muranów została zamordowana, spalona w ludziach i cegłach, po czym w czasie Powstania 1944 zdruzgotano śródmieście i cmentarz został jako jedyne świadectwo istnienia stolicy przed hitlerowską katastrofą, jedyne muzeum dziejów jej ludności sprzed apokalipsy. Wszechstronne: w architekturze kaplic i grobowców, w rzeźbiarskich portretach zmarłych, w inskrypcjach nagrobnych opiewających dzieje rodów, które zabito lub wygnano. To prawda, że gruzy miasta z determinacją właściwą Polakom odbudowano, aliści zamieszkali je ludzie zupełnie innej kategorii, ujęci w kluby przez całkiem różny ustrój.

Od założenia Komitetu odnowy zabytków Powązek (bo i tym razem przetrwały, choć zmarniały) nazywamy je "cmentarzem narodowym". Czy słusznie? Z pewnością tak, bowiem każda grupa społeczna, związana z określonym zawodem czy powołaniem, znaleźć może za "Bramą wielkiej ciszy" najszlachetniejszych przodków, żeby tylko podać kilka przykładów.

W katakumbach leżą współtwórcy Konstytucji 3 maja Hugo Kołłątaj i biskup Albertrandi, także królewski brat prymas Michał Poniatowski. Bohater Powstania 1794 Kościuszko spoczywa na Wawelu, aliści jego zastępca w Warszawie szewc Kiliński - na Powązkach.

Polityka 18.1999 (2191) z dnia 01.05.1999; Kultura; s. 52
Reklama