Archiwum Polityki

Kino przypomina

Rozumiem wymagania redakcji - nie można ciągle o tym samym. Ale na Belgrad wciąż padają pociski. Nuda? - Otóż dla mnie to nie jest nuda! Tam giną ludzie za naszym przyzwoleniem. Dobrze, będzie na inny temat. Ale przypominać będę, bo muszę. Taką mam już dziwaczną wrażliwość moralną. Ceterum censeo i będę to z rozpaczą powtarzał gdziekolwiek i cokolwiek napiszę.

A teraz już, jak obiecałem, na ten inny temat (dysproporcja wagi dosyć mnie poraża, ale - podobno żyć trzeba). Kolejna zabawa "Polityki" dotyczy dziejów kina. Mocno skomplikowane zadanie. Jak porównać komedię z przygodową panoramą, kameralne rozważania intelektualne z hukiem efektów specjalnych. Jeśli chodzi o kino polskie, jest to trudne, ale da się jeszcze wytrzymać. Oto moja dziesiątka:

1. "Ziemia obiecana" Andrzej Wajda
2. "Rejs" Marek Piwowski
3. "Eroica" Andrzej Munk
4. "Zezowate szczęście" Andrzej Munk
5. "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jan Has
6. "Giuseppe w Warszawie" Stanisław Lenartowicz
7. "Żywot Mateusza" Witold Leszczyński
8. "Struktura kryształu" Krzysztof Zanussi
9. "Matka Joanna od aniołów" Jerzy Kawalerowicz
10. "Baza ludzi umarłych" Czesław Petelski

Numer jeden na tej liście wydaje mi się poza dyskusją. Numer dwa to już moja młodość pierwsza, druga i trzecia - wciąż oglądam i wciąż się bawię i nic (a w komedii to prawie niemożliwe), nic się nie zestarzało! Chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwa arcydzieła kina kameralnego, cichego, grającego na niuansach, kina, jakiego się już dzisiaj właściwie nie uprawia. I żal. Te dwa filmy to "Żywot Mateusza" Leszczyńskiego i "Struktura kryształu" Zanussiego. W "Strukturze kryształu" jest taka scena, kiedy bohaterka, prowincjuszka widzi na jarmarku Olbrychskiego.

Polityka 19.1999 (2192) z dnia 08.05.1999; Stomma; s. 98
Reklama