Archiwum Polityki

Zastępca czy następca

Na ostatnim wiecu przed wyborami, w Soweto, Nelson Mandela poklepał Thabo Mbekiego po plecach i oznajmił tłumom, że zostawia Afrykę Południową w dobrych rękach. Było oczywiste, że Afrykański Kongres Narodowy (ANC) wybory znów wygra, a zdominowany przezeń parlament zatwierdzi wybór dokonany przez odchodzącego patriarchę.

Historia dowiodła, że dopiero drugie wybory pozwalają pewniej mówić o przyszłości nowej demokracji. W RPA pierwsze odbyły się w 1994 r. Drugie, 2 czerwca 1999 przebiegły normalnie, jak w Europie, a ANC nawet poprawił notowania, mimo iż przez minione pięć lat czarne masy doczekały się spełnienia niewielu nadziei. O zakorzenionej demokracji można jednak mówić dopiero, gdy zwycięzca pierwszych wyborów przegrywa i oddaje władzę w sposób uporządkowany, jak w Polsce. A tego w RPA nie doczekamy prędko; ANC zbyt dominuje.

Dzieje afrykańskich demokracji to ciąg brutalnych dyktatur partyjno-plemiennych, które doszły do władzy w wyniku wyborów i upadały dopiero w wyniku zamachu stanu. Zamachy przynosiły często ludobójstwo lub wojny domowe, jak w Ugandzie, Nigerii, Burundi, Ruandzie. Problem Afryki polegał na tym, że pierwsze wybory urządzali odchodzący kolonialiści, faworyzując swoich. Ci "swoi" wprowadzali dyktaturę, by łatwiej rozdrapać resztki rozpadającej się gospodarki. Kolonialistów trudno zresztą potępiać. W sytuacji rozbicia plemiennego, braku tradycji lokalnej państwowości, państwa prawa, społeczeństwa obywatelskiego, praw człowieka czy jakichkolwiek tradycji demokratycznych, zostawienie spraw własnemu biegowi groziło natychmiastowym krwawym chaosem. Podręcznikowym przykładem klęski demokracji afrykańskiej jest niemal stumilionowa dziś Nigeria, gdzie przećwiczono już wszystko.

RPA przeszła dobrze pierwsze dwa etapy wdrażania demokracji. A to dzięki urządzeniu pierwszych demokratycznych wyborów w wyniku umowy miejscowych sił politycznych; nie organizowali ich odchodzący kolonialiści, nie narzuciła społeczność międzynarodowa. Nie został jeszcze spełniony warunek trzeci: przegrane wybory. Tymczasem królowanie ANC grozi ześliźnięciem się RPA na drogę innych państw afrykańskich, czyli dyktatury partyjnej.

Polityka 26.1999 (2199) z dnia 26.06.1999; Świat; s. 36
Reklama