Archiwum Polityki

Sztuka do naklejania

Za twórcę polskiego plakatu artystycznego powszechnie uznaje się Tadeusza Gronowskiego. Ale dopiero Henryk Tomaszewski okazał się tym, który - mówiąc nieco patetycznie - plakat wprowadził do muzeów, ale też prawdziwą sztukę wyprowadził na uliczne płoty i słupy ogłoszeniowe. Przypomina o tym retrospektywna wystawa otwarta w wilanowskim Muzeum Plakatu z okazji 85 rocznicy urodzin mistrza.

Tomaszewskiemu wystawiono za życia artystyczny pomnik. Jego osiągnięcia nie budzą żadnych kontrowersji, jego dorobek jest poza wszelką dyskusją. Wszyscy od lat go chwalą i uwielbiają, dziennikarze co jakiś czas od nowa koronują na króla polskiego plakatu. Laurki wystawiają mu zgodnie krytycy, twórcy, publiczność. Pozazdrościć.

Gdy w drugiej połowie lat 40. Tomaszewski rozpoczynał swoją przygodę z plakatem, był - jako twórca - w sytuacji mało komfortowej. Już sam usługowy charakter przedsięwzięcia uważany był za niegodny, bo ograniczający twórczą swobodę. Wcześniej plakat był jedynie atrakcyjną formą reklamy produktu: proszku do prania, linii kolejowych, filmu czy spektaklu teatralnego. Tomaszewskiemu udała się rzecz szczególna. Kolejnymi swoimi pracami dowiódł i przekonał, że plakat może być czymś więcej poza dodatkowym opakowaniem towaru i informacją; że w rękach wrażliwego artysty staje się także plastycznym komentarzem i recenzją, a ponadto autonomicznym dziełem sztuki.

Zwykło się mówić, że Tomaszewski jest założycielem i mistrzem "polskiej szkoły plakatu". Nie należy tego sformułowania brać dosłownie. Jako długoletni profesor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych wychował on wprawdzie wielu uczniów, ale nigdy nie stworzył "szkoły talmudycznej", w której adepci podążaliby śladami nauczyciela. Wręcz przeciwnie, unikał kształcenia kontynuatorów, zaś koncentrował się na uczeniu artystycznej wrażliwości, umiejętności tworzenia przejrzystych plastycznych znaków, które mają szansę przyciągnąć wzrok i zaintrygować widza, posługiwania się metaforą. Dlatego też owa "polska szkoła plakatu" zawsze charakteryzowała się bogactwem form i stylistyk, zaś tym, co łączyło jej najwybitniejszych przedstawicieli (często wychowanków Tomaszewskiego), był po prostu wysoki poziom dokonań i owo silnie zaszczepione przekonanie, że tworzą nie grafikę użyteczną, ale sztukę.

Polityka 27.1999 (2200) z dnia 03.07.1999; Kultura; s. 54
Reklama