Archiwum Polityki

Trzecia droga - na ukos

Dwaj wybitni przedstawiciele nurtu socjaldemokratycznego Tony Blair i Gerhard Schröder opublikowali przed wyborami do parlamentu europejskiego dokument "Europa: Trzecia Droga/Nowy Środek", który u nas "Gazeta Wyborcza" przedrukowała pod tytułem "Manifest socjaldemokratyczny". Czy pomoże on lewicy, również polskiej, w definiowaniu na nowo jej tożsamości?

Gdyby nie wybitne uzdolnienia propagandowe obecnego premiera Wielkiej Brytanii, prawdopodobnie mało kto zwróciłby uwagę na podpisany przez niego i kanclerza Niemiec elaborat. Ten najnowszy z przełomowych manifestów socjaldemokratycznych nie zawiera żadnej nowej myśli, a od poprzednich różni się jedynie tak zwanym rozłożeniem akcentów. Mało się też różni od manifestów niesocjaldemokratycznych.

  • Wyjątki z manifestu Blaira i Schrödera

Danuta Zagrodzka w swoim inteligentnym komentarzu w "Gazecie Wyborczej" napisała, że bardzo przypomina ostatni program wyborczy chadeckiej CDU/CSU. W rzeczy samej ów "nowy środek" i owa "trzecia droga" mają trzecią nazwę, która brzmi: społeczna gospodarka rynkowa. Polak obkuty w papieskich homiliach i encyklikach bez trudu rozpozna w manifeście Blaira i Schrödera katolicką naukę społeczną. Zastrzeżenia zgłaszają jedynie socjaliści francuscy, którzy też są socjaldemokratami i głoszą takie same poglądy. Czego im brakuje? Może nieco mistycznego pogłosu saintsimonizmu albo humanistycznej retoryki ŕ la Jean Jaures, może chcą się odróżnić ze względów taktycznych, a może dla zasady, jak na ostatnim szczycie NATO, gdzie delegacja francuska zażądała hamburgerów, ponieważ podano potrawy zbyt wykwintne. Dyskusję na temat tego, co się nazywa teraz "trzecią drogą" albo "nowym środkiem", francuscy socjaliści odbyli kilkanaście lat temu, gdy po nieudanych próbach rządzenia w imię tradycyjnych dogmatów Michel Rocard godził swoją partię z oczywistościami ekonomii. I tak dobrze ją pogodził, że dziś, podobnie jak w Niemczech, programy ekonomiczne i społeczne lewicy i (dopuszczalnej) prawicy są nie do odróżnienia. Przystosowanie się do przeciwnika następowało z obu stron. Prawicowy prezydent Pompidou obejmując rządy w okresie lewicowej ofensywy oświadczył, że chciałby uczynić z Francji drugą Szwecję różniącą się od pierwszej jedynie większą ilością słońca.

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Świat; s. 20
Reklama