Kiedy pokazano Stalinowi projekt jednego z "wysokościowców", których budowę podjęto w Moskwie na przełomie 1948 i 1949 r., Jossif Wissarionowicz zapytał architekta: "Dla kogo wy to budujecie, Mndojanc?". "Dla ludu!" - padła odpowiedź. - "To czemu nie ma tu iglicy? Lud chce iglic!". Na wszystkich wysokościowcach natychmiast wyrosły iglice. Również na Pałacu Kultury w Warszawie umieszczona została jedna - by zadowolić lud polski.
Akademik Lew Rudniew, główny autor PKiN, powiedział w 1950 r., zobaczywszy niedawno wówczas ukończony Centralny Dom Towarowy w Warszawie - budynek o prostej bryle z betonu i szkła: "Ludowi nie może być bliski ten zimny, nieprzyjemny gmach". Wkrótce potem poczęto Cedet przerabiać. W jego czystych dotąd, funkcjonalnych wnętrzach pojawiły się zawijasy stylowych sztukaterii.
W latach dwudziestych awangarda - rosyjska, polska, niemiecka - starała się łączyć rewolucję społeczną z rewolucją w sztuce.