Archiwum Polityki

Sąd nad głową

Międzynarodowy sąd karny dla spraw byłej Jugosławii z siedzibą w Hadze przygotowuje proces przeciwko prezydentowi Jugosławii Slobodanowi Miloszeviciowi, a rząd Stanów Zjednoczonych wyznaczył 5 milionów dolarów nagrody za pomoc w jego ujęciu. Oskarżenie jest najcięższe z możliwych: zbrodnie wojenne i ludobójstwo.

Zbliża się w historii moment dotąd niespotykany, choć wielokrotnie przygotowywany - stawienie głowy państwa przed międzynarodowym sądem. W ten sposób zakończył się precedensem spór, liczący sobie blisko sto lat. Zapoczątkował go traktat wersalski z 28 czerwca 1919 r., kończący pierwszą wojnę światową. W jego art. 227 już na ćwierć wieku przed Norymbergą napisano "Mocarstwa sprzymierzone i stowarzyszone stawiają w stan publicznego oskarżenia Wilhelma II Hohenzollerna, byłego cesarza Niemiec, o najwyższą obrazę moralności międzynarodowej i świętej powagi traktatów. Zostanie ustanowiony specjalny Trybunał dla osądzenia oskarżonego, który będzie miał zapewnione istotne gwarancje prawa do obrony".

Z tego uroczystego życzenia nic nie wyszło, ponieważ b. cesarz Wilhelm II schronił się w neutralnej Holandii, która stanowczo odmówiła jego wydania. "Tradycje narodowe i prawo Holandii uczyniły z niej od niepamiętnych czasów kraj azylu dla zwyciężonych w międzynarodowych konfliktach" - czytamy w odpowiedzi rządu holenderskiego na notę aliancką, zarzucającą cesarzowi, a zarazem naczelnemu wodzowi armii niemieckiej, bezwzględną wojnę przy pomocy łodzi podwodnych, niszczenie prywatnej własności przez niemieckie siły zbrojne, mordowanie zakładników, niezgodne z prawem międzynarodowym traktowanie ludności cywilnej i wiele innych zbrodni.

Ta polemika wokół ekstradycji cesarza dała Wilhelmowi II okazję do sformułowania dominującego wówczas poglądu (w liście do marszałka Hindenburga z 25 czerwca 1921 r.): "Działania cesarza i króla - pisał - podpadają pod immunitet władzy i nie mogą być rozpatrywane przez żaden sąd, nawet własnego kraju lub krajów neutralnych. Wymaga tego cześć i dostojeństwo narodu niemieckiego, którego strzec jest jego najświętszym obowiązkiem".

Czy Wilhelm II był odosobniony w swych patetycznie wyrażonych poglądach?

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Społeczeństwo; s. 66
Reklama