Archiwum Polityki

V.V.

Z rozmowy z szeregową piosenkarką: - Kiedy wychodzę na estradę, nigdy nie wiem, co zrobić z rękami.

- A nie przyszło pani do głowy, żeby zasłonić nimi usta?

Violetta Villas, o której znowu głośno, nie miała nigdy takich problemów. Jeszcze przed spotkaniem z ojcem Rydzykiem wiedziała: ręce są po to, by złożyć je jak do modlitwy podczas płynnego osuwania się na kolana. Wówczas pieśń nabiera wyrazu. Staje się brazylijskim serialem, wezbranym łzami, jak wody w rzeczułkach po dniu opadów. Czerń sukni pieśniarki sygnalizuje dramat: "Maaamo, list do ciebie piszę, dłuuuższy niż ta noooc!".

Zanim ukażą się rozmowy z V.V. - nie zaproszoną pod okienko w Krakowie, za to dającą recital na Jasnej Górze dla radiomaryjnych pielgrzymów; zanim sama wyjaśni, co skłoniło ją do zabrania głosu w obronie ojca dyrektora, chciałbym odwołać się do wspomnień. Tak się bowiem złożyło, że miałem okazję obcowania z artystką. Wyznającą, iż "węgielkiem czerni brwi". Proszę: Violetta Villas wspierała na długo przed akcją ZChN to, co rodzime! Węgielek wskazuje na naturalne pochodzenie czernidła, Polska na węglu stoi, kopalnie też stoją, ale liczą się intencje: żadnych Diorów! Polka i węgielek to dwie siostry, tak jak Polak i Węgier - dwa bratanki. Promowanie swojskości to także świadoma rezygnacja z podsuwanych nam chytrze szamponów i odżywek, sięgnięcie po produkt CPN. U nas przerobiony, a więc nasz. Zauważyłem tę preferencję V.V. już dawno, pisząc kuplety dla Łazuki na melodię prapolskiej piosenki "Oczi cziornyje"; ważnej pozycji w repertuarze gwiazdy:

Pewnie chcecie wiedzieć, skąd
Wziął się kryzys paliw.
Meksykański winien rząd,
Czy z Omanu kalif.
Sprawę bada mózgów trust.

Polityka 30.1999 (2203) z dnia 24.07.1999; Groński; s. 85
Reklama