Archiwum Polityki

Bunt korzeni

Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe przechodzi fazę ideologicznego ożywienia. Najgłośniej ze wszystkich rządzących ugrupowań sprzeciwia się reformie podatków proponowanej przez wicepremiera Balcerowicza, twardo walczy o swoich ministrów (ostatnio o Jerzego Kropiwnickiego). Znowu zgłosiło poważne zastrzeżenia do polskiego udziału w Unii Europejskiej oraz zainicjowało akcję kupowania krajowych towarów na znak sprzeciwu wobec dominacji zachodnich supermarketów.

ZChN wyraźnie chce przypomnieć premierowi Jerzemu Buzkowi, że jest partią radykalnie narodową, a jego poparcie dla koalicyjnego gabinetu ma jasne ideowe granice. Taka pryncypialna postawa ma swoje przyczyny. ZChN znalazło się w ostatnich tygodniach w nader niezręcznej sytuacji. Wszystkie inne partie narodowe nie pozostawiają na rządach AWS-UW suchej nitki, traktując sojusz z Unią Wolności niemal jak zdradę. Wyrzuceni ze Zjednoczenia odstępcy oraz ci, którzy odeszli w odruchu solidarności, są teraz nieprzejednanymi wrogami Akcji, nie mówiąc już o Unii. W kwietniu, kiedy ZChN pozbywał się czwórki niepokornych posłów, mówiono, że strata jest nieduża, a renegaci nie stworzą liczącego się obozu politycznego. Rzeczywiście, Porozumienie Polskie (z wybijającą się jak zawsze sylwetką Jana Łopuszańskiego) nie jest potęgą, ale coraz wyraźniej widać, że politykom Zjednoczenia coraz mniej wygodnie jest legitymizować liberalną politykę gabinetu Buzka. Tym bardziej że nie został spełniony ani jeden postulat, który kilka tygodni temu władze Zjednoczenia przedstawiły rządowi.

Nie przebijają się pomysły wprowadzenia szerokiej polityki prorodzinnej, wydłużenia urlopów macierzyńskich, uchwalenia ustaw ostro zwalczających sekty i pornografię. Ponadto wśród żądań ZChN znalazły się nie spełnione hasła zaostrzenia kodeksu karnego, wysokich dotacji dla rolnictwa, dostępu do rynku pracy Unii Europejskiej zaraz po wstąpieniu do tej organizacji.

Władze narodowców zdały sobie sprawę, że partia zaczyna się kompromitować, zwłaszcza w oczach ideowych pobratymców, którzy od początku ostrzegali, że przy Balcerowiczu realizacja narodowego programu jest równie prawdopodobna jak śnieg w lecie. A program dla ugrupowań prawicowych to rzecz święta, ponieważ są to partie, które nieustannie coś postulują, o coś lub z czymś walczą, chcą zakazów, nakazów i kontroli.

Polityka 31.1999 (2204) z dnia 31.07.1999; Kraj; s. 22
Reklama