Archiwum Polityki

Mickiewicz mniej ważny

W niezwykle oryginalny sposób minister kultury poinformował opinię publiczną o zamiarze połączenia dwóch podległych mu instytucji: Narodowego Centrum Kultury oraz Instytutu Adama Mickiewicza. Stosowny anons ukazał się w stołecznym dodatku ogłoszeniowym „Gazety Wyborczej” wciśnięty między usługi weterynaryjne a nekrologi. Wygląda na to, że plan fuzji montowano w dużym pośpiechu.

Udało nam się wydobyć z resortu poufny dokument omawiający jej koncepcję. Projekt łączy instytucje, które programowo zajmują się zupełnie czymś innym. IAM powołano, by promował polską kulturę za granicą, zaś NCK – by zajmowało się animacją działalności kulturalnej w kraju. Teraz działalność krajowa miałaby być wyraźnie dowartościowana kosztem upowszechniania kultury polskiej w świecie. Na tę ostatnią przewiduje się znacznie mniej niż dotychczas etatów, a co za tym idzie – zapewne także pieniędzy. Zakłada się przy tym, że nowy twór zajmować się będzie zadaniami, którymi akurat tego typu instytucja zajmować się nie powinna (badania naukowe, działalność wydawnicza).

Instytut Adama Mickiewicza powołano przed pięciu laty, na wzór podobnych agend działających w innych krajach. I choć od początku był poddawany przeróżnym politycznym naciskom, to jednak z roku na rok doskonalił metody pracy i coraz skuteczniej promował polską kulturę w świecie. Ubiegłoroczny sezon kulturalny we Francji był już naprawdę niezły. Wygląda na to, że w dużym stopniu ów dorobek zostanie zmarnowany. Narodowe Centrum Kultury działało jeszcze krócej – niecałe trzy lata. O co więc chodzi? Wtajemniczeni zapewniają, że o przygotowanie przed jesiennymi wyborami ciepłych posadek dla kilku osób. Nie wydaje się jednak, by nowy rząd spokojnie zaakceptował taki podział łupów.

Polityka 6.2005 (2490) z dnia 12.02.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama