Archiwum Polityki

Bardzo długie zaręczyny

+++

„Bardzo długie zaręczyny”

, oczekiwana od lat nowa superprodukcja autora „Amelii” Francuza Jean-Pierre’a Jeuneta wprowadza w okrutny świat frontowych walk i świat naiwnych marzeń kobiety oczekującej na powrót ukochanego z wojny. Poetyckie dialogi, czarny humor splatają się tu z dziwną, surrealistyczną wyobraźnią reżysera, a obecność Audrey Tautou, ulubionej aktorki Jeuneta, narzuca chaotycznej z pozoru narracji stabilny punkt odniesienia. Tautou gra w „Bardzo długich zaręczynach” Mathildę, nawiedzoną, kulawą dziewczynę z prowincji, wierzącą bardziej przeczuciom i intuicji niż twardym faktom. Istotą wielowątkowej akcji filmu jest śledztwo, które kilka lat po zakończeniu I wojny światowej Mathilda wszczyna w celu odnalezienia swego narzeczonego skazanego za dezercję – wraz z czterema innymi żołnierzami – na pozostawienie na ziemi niczyjej pomiędzy walczącymi wojskami Francji i Niemiec. Dowody nieodparcie świadczą, że jej wybranek zginął, lecz ona, wiedziona miłosnym instynktem, dąży do ich podważenia i ujawnienia prawdy. Wielość punktów widzenia, wystudiowane kadry nominowanego do Oscara operatora Bruno Delbonnela, przejmująca muzyka Angela Badalementi i ogromny wkład artystyczny całej ekipy wyróżniają „Bardzo długie zaręczyny” z szeregu innych walentynkowych melodramatów. To wzruszające, ambitne kino, którego najlepszą stroną – oprócz aktorstwa – jest nowatorska strona plastyczna, jak zwykle u Jeuneta, skupiona na detalach, doskonale oddających niezwykłą, bajkową atmosferę filmu.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 6.2005 (2490) z dnia 12.02.2005; Afisz; s. 62
Reklama