Archiwum Polityki

Zadymka z czadem

Są przynajmniej dwa powody, dla których tegoroczna Bielska Zadymka Jazzowa (10–13 lutego) ma wyjątkowy charakter. Powód pierwszy to obecność gwiazd światowego formatu; powód drugi – będzie głośno, rytmicznie i czadowo. Do tej pory bielska impreza obracała się w klimatach raczej tradycyjnych, a dominowali na niej artyści krajowi. Tym razem zadowoleni powinni być fani poszukującej muzyki zwanej niekiedy crossover, czyli takiej, która łączy rozmaite gatunki i opiera się na różnorodnych inspiracjach.

Na pierwszym planie – Amerykanie. Przede wszystkim znana bywalcom Warsaw Summer Jazz Days formacja Yellowjackets, niezwykle żywiołowa i prawdziwie przebojowa. Z iście rockowym wykopem zagra grupa Gutbucket, specjalizująca się w tzw. punkjazzie. Spokojniej będzie na koncertach gitarzysty Douga Wamble'a i trębacza Terence'a Blancharda, ale z pewnością mniej spokojnie, kiedy na scenę wejdą Francuzi z kwintetu No Jazz. No Jazz to dziś jedna z największych gwiazd acid jazzu, choć po prawdzie trudno ich muzykę określić jednoznacznie, bo to, co grają, to osobliwa mieszanka brzmień klubowych, funku i trip hopu.

Stawkę uzupełnią artyści polscy – Alchemik z braćmi Golec, Mika Urbaniak, Wojciech Staroniewicz, Sławomir Jaskułka. Zapowiada się więc uczta i to nie tylko dla wiernych fanów dobrego, starego jazzu.

Mirosław Pęczak

Polityka 6.2005 (2490) z dnia 12.02.2005; Afisz; s. 65
Reklama